
8 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Pierwszy dzień wiosny
Jare Gody
21 marca. Pierwszy Dzień Wiosny, Dzień Wagarowicza (liczący sobie zaledwie 20 kilka lat), ale też jedno z najważniejszych świąt dla naszych słowiańskich przodków – Jare Gody. Można się zdziwić, wiedząc, ile zwyczajów nam jeszcze z niego pozostało. Niektóre z nich niekoniecznie kultywujemy w marcu.
(D.Ward, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)
Z początkiem wiosny robimy porządki. Chowamy zimowe kurtki, które w tym roku średnio się przydały, zabezpieczamy swetry, żeby nie zjadły ich mole, odkurzamy nasze domy, myjemy okna, pierzemy pościel… Robimy dokładnie to samo, co Słowianie przed obchodami Jarego Święta. Wypędzamy stare, zasiedziane przez zimę zło. Początek wiosny był ważnym świętem w większości kultur, żyjących w bliskich związkach z przyrodą. Tylko ludy żyjące w strefie tropikalnej i subtropikalnej, nieznające zimy, siłą rzeczy nie świętowały nadejścia wiosny (celebrowano raczej nadejście życiodajnej pory deszczowej). Słowianie świętowali w równonoc, a także przed nią i po niej. Skąd Jare Gody? Nasi przodkowie czcili w tym czasie Matkę Ziemię i Jaryłę, boga wiosny, płodności i miłości. Jako celebracja nowego życia, nowego początku po miesiącach zastoju, było to jedno z najważniejszych świąt.
Bazie, jedne z pierwszych oznak wiosny
(born1945, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)
Równie wiosenne przebiśniegi, żeby nie było wątpliwości, skąd ich nazwa
(elPadawan, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-SA-2.0)
Co się działo po wielkim sprzątaniu? Oczywiście topienie marzanny, znane do dziś. Na wzgórzach rozpalano wielkie ogniska, licząc na szybsze nadejście wiosny, a w równonoc urządzano tam wielkie uczty. Resztki jadła zakopywano w ziemi, by była jak najpłodniejsza. Jednym z ważniejszych zwyczajów było malowanie jajek. Brzmi znajomo…? Jajka miały wnieść do domu nowe życie, zapewnić urodzaj w nowym roku. Jajko było dla Słowian symbolem życia i płodności, a pisanka była wręcz magiczna. Pocierano nią chore miejsca, toczono po grzbietach zwierząt, by były zdrowe i płodne.
(brick red, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-ND-2.0)
Kolejne zwyczaje powinny Wam coś przypominać. Dzień po uroczystej uczcie obmywano się świętą wodą (Dyngus) oraz uderzano nawzajem baziami lub rozkwitłymi witkami (Śmigus). Oba te rytuały oczyszczały, wyganiały z człowieka zło, dawały siłę i zdrowie.
Czytając o słowiańskich zwyczajach, często można napotkać wyrzuty, jakoby nasze rdzenne tradycje zostały wyplenione przez religię i zapomniane. Nic bardziej mylnego, religia, przekształcając je na swoją modłę, pomogła je zachować. A tym, których chciała się pozbyć, jak choćby tej nieszczęsnej Marzanny, i tak nie podołała. Może i w dorosłym życiu nie będziemy chodzić nad rzekę i palić słomianej kukły. Ale nadal 21 marca coś w nas porusza, oddychamy jakoś tak… lżej?