8 osób
Ustawienia strony:
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS
RSS
03/11/13
od pioter
Solidny obiad z akcentem nasturcji
Zachęcony ciekawymi wypowiedziami Konrada Birka z restauracji Sowa i Przyjaciele udałem się do niej na "niedzielny" obiad. Z menu o grubości książki wybrałem dania - jak mi się wydawało - najzwyklejsze: zupę z dyni, sznycel wiedeński i deser czekoladowy.
Krem z dyni o dobrej konsystencji (ani zbyt gęsty, ani zbyt rzadki) z imbirem i pesto z kolendry, posypany prażonymi pestkami: nie za słodki, lekko pikantny - bardzo smaczny! Sznycel też taki jaki lubię: cieniutki i mięciutki, rozbity na prawie całą średnicę ogromnego talerza i z panierką falującą jak należy. Zrobiony bez udziwnień, podany z mizerią i pure ziemniaczanym, bez jajka sadzonego (bo przecież wiedeński). Solidne danie, sycące i cieszące przyzwyczajenia podniebienia.
Najwięcej radości sprawił mi jednak deser. Okazała się nim całkiem wyrafinowana kompozycja przepysznego czekoladowego fondant, lodów z pieprzu (nie poczułem dużo tego pieprzu) i owocu w otoczeniu pianki z zielonej herbaty i wasabi. Lody świetnie gasiły gorąc czekolady wylewającej się jak lawa z kakaowej babeczki. Na koniec - trochę od niechcenia - sięgnąłem jeszcze po listki nasturcji, które ozdabiały deser: ich ożywczy, pikantny smak okazał się zaskakująco smacznym akcentem! I pomyśleć, że do tej pory po cichu naśmiewałem się z mody na kwiatki i dziwne listki w nowoczesnej kuchni :-)
Pikantna zupa krem z pieczonej dyni z imbirem podana z pesto z kolendry i prażonymi pestkami dyni
(pioter)
Powiększ
Notatki o podobnych miejscach: