
8 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Poznańska Chatka Babuni
pierogi z pieca i pyszności dla smakosza
Będąc ostatnio w Poznaniu udałam się do restauracyjki, o której wcześniej przeczytałam gdzieś w internecie, że podaje naprawdę dobre jedzenie. Negatywne opinie dotyczyły jedynie czasu oczekiwania na stolik i jedzenie. Stwierdziłam jednak, że dla dobrego jedzenia można się poświęcić:)
Kolejka przed wejściem już była zastanawiająca dla nas... niepozornie wyglądająca restauracyjka a tu takie kolejki, no ale cóż.... czekamy.
Po wejściu do środka udało się fartem szybko dostać stolik, ale na jedzenie czekaliśmy już godzinę... Restauracja do złudzenia przypomina wrocławską restaurację Stary Młyn. Pierogi z pieca również zdają się być identyczne. Ponieważ prawie zawsze zwracam uwagę na szczegóły nie mogłam się powstrzymać od komentarzy zwiazanych z wyglądem restauracji, która wydałą mi się kopią tej wrocławskiej. Pytanie tylko, czy to przypadek, czy to Młyn skopiował chatkę czy na odwrót... a może po prostu mają tego samego właściciela, co by mnie cieszyło, bo jedzenie w Starym Młynie na wrocławskim rynku baaaardzo mi smakuje. Po godzinie czekania dostaliśmy długo oczekiwane pierogi z pieca.
Pierogi naprawdę bardzo smaczne. Co prawda widocznie mniejsze od tych z wrocławskiego Starego Młyna, ale bardzo dobre. Chętnie poszłabym do chatki jeszcze raz... cały klimat restauracji podobał mi się, taki przytulny, dużo ludzi zajadających przysmaki, miłe kelnerki i dobre jedzenie. Jednak te podobieństwo, o którym wspomniałam wcześniej nie dawało mi spokoju, a długi czas oczekiwania stał się okazją do szybkiego wyszukania informacji jak to jest z tym podobieństwem restauracji... I tu niespodzianka. Jeśli internet bardzo nas nie oszukuje, to okazało się, że między restauracjami toczy się wielka wojna. Podobno właściciel Starego Młyna we Wrocłąwiu (i Toruniu) wszedł w układ franczyzowy z właścicielem obecnej Chatki Babuni, która miała działać pod szyldem Stary Młyn. Właścicel Starego Młyna zakupił bardzo drogi sprzęt, wyposażenie do Chatki Babuni, ale właściciel poznańskiej restauracji, nie był jednak uczciwy i zaczęła sie wojna. Resturacja przechrzona na chatkę Babunii, wystrój identyczny do Starego Młyna, sprzęt od innego właściciela... wojna trwa, ale niezależnie od jej efektu nie możemy powiedzieć, że jedzenie, nie jest smaczne... Jednak ten fakt, nie wpłynął pozytywnie na mój odbiór restauracji, ale odkładając na bok takie etyczne rozterki jedzenie tam jest na prawdę dobre! Będąc jednak we Wrocławiu koniecznie pójdżcie do Starego Młyna, bo tam pierogi są jeszcze większe i chyba jeszcze bardziej smaczne!