
7 osób
Ustawienia strony:
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS
RSS
Kilka godzin w bajce
Stare Miasto w Rydze
Lotnisko w stolicy Łotwy jest popularnym punktem przesiadkowym – między innymi do Skandynawii i Turcji. Co w takim razie zrobić z czasem między jednym lotem a drugim? Cóż, zawsze można zostać na owym mikroskopijnym lotnisku i poczytać książkę, ewentualnie przespać się na piętrze przy kaplicy. Ale najlepiej złapać autobus, wysiąść po ok. 30 minutach i zatopić się w jednej z najpiękniejszych starówek, jakie można w życiu zobaczyć. W końcu miasto to, jako jedyne w kraju, leży na trasie Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego.
Podobno ktoś nazwał kiedyś Rygę Paryżem wschodu. Ciężko się zgodzić – bo to miasto ma zupełnie inny klimat, czuć tę kameralność, większy spokój, odprężenie, nikt nigdzie nie pędzi, nie ma wrzasków, ludzie spacerują powoli, uśmiechnięci, nie widać japońskich turystów co sekundę pstrykających zdjęcia. A to w końcu niedzielne słoneczne letnie popołudnie. Jedyne co jest tu z Paryża, to muzyka. Z wielu wąskich uliczek dobiegają czyste, piękne dźwięki akordeonu, a grane melodie przywodzą na myśl właśnie stolicę Francji.
Stare Miasto naprawdę wygląda bajkowo. Jakby ktoś nagle przeniósł nas do animacji, gdzie wszystkie domy są małe i kolorowe. Czyżby Łotysze w dawnych czasach byli niscy? A może tolkienowscy hobbici mieszkali w tych wiekowych kamienicach? Wąskie uliczki to perły średniowiecznej architektury. Kamienice kupieckie, Dom Bractwa Czarnogłowych, gotyckie kościoły z wieżami drapiącymi chmury. I oczywiście Trzej Bracia (łot. Trīs brãli, nazwa powstała analogicznie do podobnych kamienic w Tallinie), kompleks średniowiecznych domów mieszkalnych przy Mazã Pils, blisko katedry. Najstarszy brat (ten biały, zbudowany w XV wieku) wydaje się trochę krzywy, zalicza się do architektury późnogotyckiej i jest jednocześnie najstarszym budynkiem mieszkalnym w Rydze. Najmłodszy (ten żółty) zbudowano już w XVII wieku. Wszystkie trzy odnowiono, wszystkie trzy wyglądają jak domki dla liliputów. Typowe dla ryskiej starówki. Mnie zauroczyła też uliczka Miesnieku iela – zupełnie pusta, a idąc od rzeki, zapełniona starymi, proszącymi się o remont kamienicami, które im bliżej centrum Starego Miasta – ustępują już tym odnowionym. Oryginalne, osobliwe piękno po przejściach.
Ale Ryga to nie tylko gotycka zabudowa niewielkiej starówki – to też secesja. Oryginalne budynki, dekorowane z fantazją przeróżnymi motywami. Jednym z najpopularniejszych jest Koci dom (łot. Kaku nams) przy Meistaru iela , stylizowany na architekturę średniowieczną. Wieńczą go dwie spiczaste wieżyczki, na których prężą się koty o wygiętych grzbietach. Tuż obok jest najbardziej zatłoczony plac w okolicy, Livu luakumus. To dlatego starówka wydaje się taka pusta mimo pięknej pogody i niedzieli. Wszyscy siedzą tu i popijają zimne piwo (które albo jest całkiem niezłe, albo tylko tak smakuje po kilku tygodniach w Turcji).
Podobno ktoś nazwał kiedyś Rygę Paryżem wschodu. Ciężko się zgodzić – bo to miasto ma zupełnie inny klimat, czuć tę kameralność, większy spokój, odprężenie, nikt nigdzie nie pędzi, nie ma wrzasków, ludzie spacerują powoli, uśmiechnięci, nie widać japońskich turystów co sekundę pstrykających zdjęcia. A to w końcu niedzielne słoneczne letnie popołudnie. Jedyne co jest tu z Paryża, to muzyka. Z wielu wąskich uliczek dobiegają czyste, piękne dźwięki akordeonu, a grane melodie przywodzą na myśl właśnie stolicę Francji.
Stare Miasto naprawdę wygląda bajkowo. Jakby ktoś nagle przeniósł nas do animacji, gdzie wszystkie domy są małe i kolorowe. Czyżby Łotysze w dawnych czasach byli niscy? A może tolkienowscy hobbici mieszkali w tych wiekowych kamienicach? Wąskie uliczki to perły średniowiecznej architektury. Kamienice kupieckie, Dom Bractwa Czarnogłowych, gotyckie kościoły z wieżami drapiącymi chmury. I oczywiście Trzej Bracia (łot. Trīs brãli, nazwa powstała analogicznie do podobnych kamienic w Tallinie), kompleks średniowiecznych domów mieszkalnych przy Mazã Pils, blisko katedry. Najstarszy brat (ten biały, zbudowany w XV wieku) wydaje się trochę krzywy, zalicza się do architektury późnogotyckiej i jest jednocześnie najstarszym budynkiem mieszkalnym w Rydze. Najmłodszy (ten żółty) zbudowano już w XVII wieku. Wszystkie trzy odnowiono, wszystkie trzy wyglądają jak domki dla liliputów. Typowe dla ryskiej starówki. Mnie zauroczyła też uliczka Miesnieku iela – zupełnie pusta, a idąc od rzeki, zapełniona starymi, proszącymi się o remont kamienicami, które im bliżej centrum Starego Miasta – ustępują już tym odnowionym. Oryginalne, osobliwe piękno po przejściach.
Ale Ryga to nie tylko gotycka zabudowa niewielkiej starówki – to też secesja. Oryginalne budynki, dekorowane z fantazją przeróżnymi motywami. Jednym z najpopularniejszych jest Koci dom (łot. Kaku nams) przy Meistaru iela , stylizowany na architekturę średniowieczną. Wieńczą go dwie spiczaste wieżyczki, na których prężą się koty o wygiętych grzbietach. Tuż obok jest najbardziej zatłoczony plac w okolicy, Livu luakumus. To dlatego starówka wydaje się taka pusta mimo pięknej pogody i niedzieli. Wszyscy siedzą tu i popijają zimne piwo (które albo jest całkiem niezłe, albo tylko tak smakuje po kilku tygodniach w Turcji).
Jeżeli starczy czasu, warto przejść się choć chwilę nad rzeką Dźwiną, z którą zresztą związana jest ciekawa legenda. Raz na sto lat z odmętów wody wyłania się diabeł i pyta miasto, czy nadal się rozwija. Jeśli kiedykolwiek usłyszy odpowiedź przeczącą, zatopi stolicę Łotwy. Trzymajmy zatem kciuki, by to nigdy się nie stało. Gdzie indziej można w środku lata spacerować samotnie po brukowanych uliczkach, w spokoju podziwiając gotyckie kamienice? Jeszcze tylko w bajkach.
Powiększ
Ostatnio komentowane na stronie:
Notatki o podobnych miejscach: