
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Jak smakują najstarsze winogrona na świecie?
Nie Włochy, nie Francja, a Słowenia
Maribor, studenckie miasto w Słowenii pełne najróżniejszych wydarzeń kulturalnych, słynie też z wina. To jedno z tych uroczych miasteczek (tak, miasteczek – nie ważne, że to drugie co do wielkości miasto Słowenii, liczy się klimat), gdzie można powłóczyć się pięknymi uliczkami, a w końcu i tak zakończyć dzień nad kieliszkiem wina.
Najstarsza winorośl na świecie
(M. Jabłoński)
Zresztą od wina nie sposób się uwolnić. Z wielu punktów miasta widać zielone wzgórze, na którym rośnie winorośl. Tuż obok zamku, w podziemiach Placu Wolności, można zejść do winnej piwnicy Vinag z początków XIX wieku. Do beczek przymocowane są świeczki, zapach odurza. Na pewno zostaniemy poczęstowani lekko fermentującym winogronowym sokiem, przyjemnie schłodzonym. To tylko jedna z wielu podobnych piwnic. Ale ostrożnie z tym winem, bo jeszcze nie doszliśmy nad rzekę. A tam jest już Ona. Stara trta.
Stara trta, czyli po słoweńsku stare wino, to największa atrakcja, którą chełpią się mariborczycy. Uważa się ją za najstarszą winorośl na świecie, szczepModra Kavčina uprawia się w tym rejonie od ponad 400 lat. Jest pieczołowicie chroniona – metalowym płotek dookoła jej podstawy, owoce mocno powyżej zasięgu ramion nawet wysokiego człowieka. Raz w roku, pod koniec września, odbywa się Festiwal Starej Winorośli, podczas którego ma miejsce uroczyste winobranie w centrum miasta. I 35 do 55 kg ciemnych, fioletowych owoców zamienia się później w około 100 butelek wina.
Winorośl w Ptuju. Nie sposób sięgnąć.
(M. Jabłoński)
Mariborska winorośl w Ptuju. Nie sposób sięgnąć do owoców, co potwierdza moja zawiedziona mina.
Stara trta już dawno wyszła poza Maribor. Jeżeli gdzieś w Słowenii zobaczymy pięknie utrzymaną winorośl, najczęściej w historycznej części miasta czy miasteczka, możemy być pewni, że jest to szczep z Mariboru, o czym informuje stosowna tabliczka. Tak jest chociażby na zamku w Ptuju czy na zamku w Lublanie.
Jeżeli akurat nie ma tu żadnego festiwalu, to naprawdę wyjątek. My trafiliśmy na Festiwal Ekologicznej Żywności.