
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Wenecja z dzieckiem
Jak nie utonąć w toni turystów
Wenecja jest niezwykle atrakcyjnym turystycznie miejscem. Nic dziwnego, iż do miasta ściągają tłumy z całego świata.
Ale co zrobić, kiedy chce się ją zobaczyć z małym dzieckiem i nie chce się być zadeptanym?
Należy tam przyjechać nocą!
Muszę przyznać, iż Wenecja nie była w planach na mapie naszych ubiegłorocznych wakacji, ale kiedy już znaleźliśmy się bardzo blisko, bez zastanowienia postanowiliśmy - jedziemy.
W sumie mieliśmy szczęście, bo nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy około północy. Samochód zaparkowaliśmy na parking w porcie, za całą dobę zapłaciliśmy około 27 euro (cena z 2010 roku). Zapakowaliśmy Malucha do wózka i ruszyliśmy na podbój Wenecji. Nie bardzo wiedzieliśmy jak się poruszać, gdyż nie byliśmy przygotowani na te odwiedziny. Ale bez problemu poradziliśmy sobie - wsiedliśmy do wodnego autobusu, cena 6 euro (cena z 2010 roku) i skierowaliśmy się w kierunku placu św. Marka.
Klimat był niesamowity. Wszędzie żółtawe światła, do tego światło księżyca - pięknie. Nawet Maluch się obudził i był aktywnym, zachwyconym uczestnikiem wycieczki.
Na placu św. Marka, mieszczącym się w najstarszej części Wenecji, spotkaliśmy tylko parę osób. W spokoju mogliśmy oglądać na Piazzeta di San Marco Bazylikę św. Marka, Pałacyk Dożów, Kolumnę św. Marka, Most Westchnień...
A potem usiedliśmy na brzegu Canale di San Marco, gondole delikatnie kołysały się na wodzie, Maluch bawił się wesoło, jakby to wcale nie była noc, a my po prostu wdychaliśmy klimat i zapachy miasta.
Najbardziej lubimy włóczyć się po miastach bez celu, bez nazw, map, przewodników... i w Wenecji chodziliśmy kilka godzin, zaglądając w różne miejsca, naturalnie stając się na te kilka godzin częścią tego miasta.
Maluch o dziwo dzielnie nam towarzyszył i byliśmy prawie samotnymi wędrowcami po tej niezwykłej plątaninie weneckich uliczek.

Gardaland
park rozrywki w pobliżu Mediolanu