
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Sauna nad jeziorem Pyhäjärvi
Ponad czterysta kilometrów na północ od Helsinek, w środkowej Finlandii, latem wcale nie jest zimno
W Finlandii jest 187 888 jezior. Rozczłonkowane Pyhäjärvi o powierzchni 125 km, które słynie z dużej ilości ryb, wcale nie jest tym najpopularniejszym. Jego nazwa w języku fińskim oznacza scenerię. W pobliżu jednego z brzegów, w lesie niedaleko Pyhäsalmi, na terenie należącym do pobliskiej parafii stoi niewielki drewniany dom. To Korhosenniemi, które zbudował Jouko Mielonen, miejscowy artysta.
Właściwie dlaczego wybierać się właśnie tutaj, a nie do tętniących życiem Helsinek i Tampere lub obleganej latem Laponii? W końcu jest tu tylko to ogromne, spokojne jezioro i las pełen dziwnych roślin. Drewniany dom nie zapewnia wielu wygód. Ale gdzie mamy poznać tę prawdziwą Finlandię, jak nie przebywając na dalekiej prowincji, wśród wcale nie takich milczących Finów, jedząc z nimi naprawdę dziwne potrawy (do których prawie zawsze podają mleko) i pocąc się w saunie? Tu każdy mieszkaniec ma swoją, niektórzy nawet dwie. Jedno z fińskich przysłów mówi, że kaikki muu on turhaa, paitsi saunominen (wszystko inne jest daremne, prócz sauny).
W otaczającym dom lesie wolontariusze zbudowali ścieżkę, pozwalającą na długie spacery i obserwowanie przyrody. Wysypano ją drewnianymi wiórkami, by można było chodzić na bosaka. Tak, na bosaka, w środku lasu. Jak muminki. Kiedy to się nam znudzi, warto wybrać się na rowerową wycieczkę po okolicy. Tu i ówdzie stoją domki z paleniskami, otwarte dla turystów. Nikt ich nie pilnuje – Suomi zaskakuje na każdym kroku.
Sauna. W całym kraju jest ich co najmniej 1,6 miliona. Blisko Korhosenniemi jest obszerna nowoczesna sauna, do której rozgrzania potrzeba jednej do dwóch godzin, ale dużo ciekawszym doświadczeniem będzie skorzystanie ze znajdującej się 60 metrów obok tradycyjnej savusauna (fin. dym). Zanim się tam wybierzemy, Jouko nauczy nas robić vasta (w innych częściach kraju – vihta), czyli związane brzozowe witki, którymi będziemy się okładać, tuż po polaniu rozgrzanych kamieni wodą. Rozpalenie takiej sauny wymaga więcej czasu, szybciej też się wychładza. Jednak warto, choćby dla zupełnie innego zapachu i przyjemnego mroku. Mieści się w malutkim drewnianym domku, każdy wychodzi z niej z czarnymi smugami na różnych częściach ciała. Prosto w orzeźwiające, ciemne wody Pyhäjärvi. Śmiechy słychać ze wszystkich stron, głos dobrze niesie po wodzie. Trzeba jednak uważać, bo w wietrzne noce jezioro jest wzburzone, niebezpieczne dla mało wprawnego pływaka.
Reguły dotyczące korzystania z sauny są skomplikowane dla kogoś z zewnątrz, wszystko zależy od wzajemnej zażyłości. W lato, które w tej części kraju jest równie gorące, co w najcieplejsze dni w Polsce, sauna jest każdego wieczora. Na początku taka częstotliwość dziwi, jednak powoli staje się zrozumiała.
Minusem są komary-mutanty. Te polskie to przy nich amatorzy. Nie ma co marzyć o oglądaniu nocą gwiazd, bo nic nas przed nimi nie uchroni. Zresztą gwiazdy nie są dobrze widoczne. W końcu jesteśmy o wiele bardziej na północy niż choćby w Helsinkach, nawet późną nocą nad horyzontem widać jasną łunę. Nigdy nie ściemnia się do końca.
Tuż przy savusauna, Jouko zbudował drewnianą kaplicę. Warto tam zajrzeć, żeby poznać stosunek Finów do religii. W każde lato kaplica staje się schowkiem dla wolontariuszy z całego świata, obok małego drewnianego ołtarza stoją rowery, na ławkach porozkładane są ubrania. Nikogo to nie dziwi, nikt się nie oburza.
Na temat tego północnego kraju krąży wiele stereotypów. Finowie się z nich śmieją. Finlandia to tajemniczy kraj, pełen sprzeczności. Nawet krótki pobyt nad jeziorem Pyhäjärvi uchyli rąbka tej tajemnicy.

Gardaland
park rozrywki w pobliżu Mediolanu