
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Cudze chwalicie swego nie znacie
Tydzień ciszy w Borach Tucholskich
O Borach Tucholskich można powiedzieć, że tutaj diabeł naprawdę mówi dobranoc.
Chciałam to sprawdzić, dlatego właśnie tam wybraliśmy się na kilkudniowy odpoczynek.
Jechaliśmy przez całą noc, ze Śląska na północ, trasą A1. Nie muszę chyba mówić jak koszmarnie męcząca ona jest i jaki jest stan polskich dróg.
Summa summarum dojechaliśmy nad ranem gdzieś w Bory, od naszego zaplanowanego celu dzieliło nas tylko kilka kilometrów, ale kierowca miał już dość i musiał odpocząć. Zasnęliśmy.
Obudził nas wschód słońca, byliśmy w lesie, zaraz przy jeziorze, jak się okazało na polu namiotowym!
Poszliśmy się rozejrzeć. Pole było ogromne, a rozbite były 2 namioty i kilka przyczep kempingowych.
Nasze dziecko od razu pobiegło w stronę wody, gdzie zobaczyło zjeżdżalnię i koniecznie chciało już popływać. Ale była szósta rano i niezbyt ciepło.
Po chwili podszedł do nas opiekun pola, podał bardzo korzystną cenę, 5 zł od osoby. Mimo że nie zaplanowaliśmy postoju we wsi Czernica, zostaliśmy tam. Do końca.
Czernica - to ledwie parę domów, las i jezioro.
Kilka kilometrów dalej są Męcikał i Swornegacie. Piękne nazwy, prawda?
W tych 2 wsiach zaopatrywaliśmy się w jedzenie, w Czernicy była jedynie mała, wiejska knajpka, właściwie sklepik ze słodyczami i piwem.
Nad jeziorem Dybrzk w Czernicy można wypożyczyć sprzęt pływający- kajaki, rowerki wodne, łódki. Nieraz wypływaliśmy na jeziora i stamtąd obserwowaliśmy ptaki. A nasz Maluch zaprzyjaźnił się z łabędziami, które spokojnie pływały sobie po jeziorze i czasem podpływały do nas bardzo blisko.
Wybieraliśmy się też na wycieczki rowerowe, Bory to wymarzony teren na takie wyprawy.
Jest jeszcze jedna atrakcja dla odwiedzających lasy tucholskie - grzyby!
Opiekun pola, Pan Józek, przynosił codziennie pełne wiaderko 5-litrowe.
Bory Tucholskie to nietuzinkowe miejsce na wakacje. Ale nie wszyscy lubią aż taką ciszę, nie wszyscy lubią żyć bez wygód, w namiocie, nie wszyscy wytrzymują stada komarów i pszczół.
Dlatego, żeby tam pojechać, trzeba chcieć zapomnieć o świecie, w którym żyjemy i przenieść się na chwilę do lasu. Dosłownie.

Gardaland
park rozrywki w pobliżu Mediolanu