Najlepszy Szef Kuchni
6 osób
Moderatorzy:
    martachowaniec

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy
Moderacja: przed publikacją
RSS RSS
Zarejestruj się

20/09/13 publiczna
W temacie: Rozmawiamy z kucharzami

Slow Food - z miłości do jedzenia

Świeże, niedrogie i lokalne – zorganizujmy przyjęcie w duchu Slow Food.

Marta Chowaniec: Jak wygląda letnie przyjęcie w duchu Slow Food?

Grzegorz Łapanowski: Zacisznie, spokojnie, blisko, natury, na świeżym powietrzu, w ogrodzie lub u najbliższych znajomych – tak mi się ono kojarzy. Możemy też zorganizować fetę w zaprzyjaźnionej restauracji lub rozstawić stoły na ulicy lub w parku. Podstawą jest zawsze pyszne jedzenie, niekoniecznie bardzo drogie i finezyjne jak kawior. Wystarczą nam proste tradycyjne produkty jak chleb czy kiełbasa. Może to być podhalańska bryndza lub jagnięcina, gęś kołudźka lub świnia złotnicka, możemy zrobić rosół na wiejskiej kurze lub ukręcić bezę z jajek od kur wolnobiegających. Oczywiście bez sztucznych kostek, bez proszków, za to z dodatkiem świeżych ziół z własnego ogrodu i miłości, jaką wkładamy w gotowanie dla bliskich. Liczy się jakość i pochodzenie. Możemy wszystko ugotować sami. Polecam np. tabule z pieczonymi warzywami. Kuskus przygotowuje się przecież bardzo szybko. Po składniki wybierzmy się na lokalny bazar lub do znajomego rolnika. Zawsze warto wiedzieć, skąd one pochodzą.

Czy eleganckie jest tłumaczenie naszym gościom, co jedzą?

Warto dzielić się naszą wiedzą o tym, skąd pochodzi produkt, kto go stworzył, gdzie go kupić i co świadczy o jego wyjątkowości. Żywność na całym świecie jest fenomenalnym tematem rozmów, który nigdy się nie kończy. Wielcy szefowie kuchni szczycą się współpracą z dobrymi dostawcami. Z dumą prezentują ich produkty jako dowód swojej autentyczności. To powód, dlaczego warto jest szukać lokalnych rolników pasjonatów, gdziekolwiek jesteśmy. Temat jedzenia jest pretekstem do rozmów o kulturze, historii, tradycji i nowoczesności, nawykach, innowacji, religii, geografii, fizyce, biologii, rolnictwie, chemii i zdrowiu. To niezwykły pryzmat, przez który możemy patrzeć na świat.

W ten sposób tłumaczy się idea ruchu Slow Food?

Czasami nie trzeba używać słów, wystarczy dać im spróbować pysznego chleba na zakwasie z dobrym masłem. Różne są interpretacje terminu Slow Food. Z jednej strony jest to ruch i organizacja społeczna, drugą sprawą jest to, jak my to rozumiemy. Dla mnie jest to wspólnota ludzi; a - w wymiarze kulinarnym - to naturalne, prawdziwe, świeże, sezonowe, lokalne, czasami ekologiczne jedzenie – dzieło sztuki tworzone przez wyjątkowych ludzi, którym należy się szacunek za to, co robią.

Ważne jest, aby nie popadać w skrajny radykalizm, bo nie o to chodzi, żeby terroryzować rozmówców, że zawsze mają jeść kiełki, a najlepiej z dużą ilością ekologicznych otrąb (śmiech). To się nie sprawdza. Świeżość, chrupkość i pełnia smaku mówi sama za siebie. Jestem pewny, że coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że warto postarać się o ten dobry smak choćby dla własnej przyjemności.

Jeśli naszych gości ten smak przekona, to...

Warto podesłać im kilka filmów (np. Food Inc.), książek (Prawo do Smaku) lub artykułów (slowfood.pl) – te zawsze skłaniają do refleksji nad tym czym jest, a czym być powinno – prawdziwe jedzenie. Bo to wszystko z miłości do prawdziwego jedzenia!

  • Penne Penne (Zdjęcia z książki "Smakuje" Grzegorza Łapanowskiego)
  • Tabule Tabule (zdjęcia z książki "Smakuje" Grzegorza Łapanowskiego)