bywajtu

Zjechać, nie zjechać - zastanawiałem się, gdy już wracałem znad morza drogą 213 i gdzieś koło Przebendowa zobaczyłem drogowskaz kierujący na latarnię w Stilo. Zjechałem, a to co zobaczyłem i czego nie zobaczyłem, okazało się warte opowiedzenia. Przede wszystkim w Stilo (nazwa oficjalna to Osetnik), skromnej nadmorskiej osadzie, nie zauważyłem żadnych straganów z tandetnymi pamiątkami, jakich pełno gdzie indziej. Wczasowiczów też mniej, może to skutek niewielkiej bazy noclegowej, może też tego, że większość z nich była właśnie na plaży, wszak mieliśmy wczesne popołudnie ładnego, letniego dnia. W dwóch dużych smażalniach, jakie znajdują się w Stilo, były jednak prawie komplety gości. Wybrałem tę tańszą, bardziej oddaloną od głównego wjazdu do wsi i tu czekało na mnie kolejne zaskoczenie: najtańszy turbot, jakiego widziałem w tym roku nad morzem, tylko 6,50 PLN za 100 g, czyli właściwie w cenie flądry gdzie indziej. Zjadłem ze smakiem :-)  

 

Atrakcją Stilo jest latarnia morska położona leśnym rezerwacie, jakiś kilometr od morza i kilkaset metrów od osady. Wysoka na 30 metrów i usytuowana na 50-metrowej wydmie gwarantuje świetne widoki na okolicę. Po drodze na górę można też zwiedzić galerię malarstwa urządzoną na kilku kondygnacjach obiektu.