Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

17/10/13 od MarcinM

Powrót do korzeni

Retro rock na świecie

Moda na retro nie ominęła chyba żadnej dziedziny kultury. Nie ominęła więc też muzyki. I tak, jak grzyby po deszczu, zaczęły w ubiegłej i obecnej dekadzie pojawiać się zespoły, dla których nie idole z lat 80. są wyznacznikami klasycznego brzmienia, a na przykład Led Zeppelin, Captain Beyond czy Blue Cheer.

Niewątpliwie duży wkład w rozwój tej sceny miała Szwecja – skandynawska ziemia wydała na świat takie grupy jak Witchcraft, Graveyard, późno debiutujący Troubled Horse czy progresywnie kombinujący Siena Root.

Z drugiej strony – Amerykanie, którzy jakoś nigdy nie wyzbyli się zamiłowania do dawnej tradycji muzycznej (widać taka kultura, w której korzenie bluesa sięgają bardzo głęboko) – pokazuje to przykład zespołu Black Crowes (który ciężko podpiąć pod nurt, choćby dlatego, że grają dużo dłużej, niż grupy z fali retro), ale też młodszych The Black Angels, Radio Moscow czy Rival Sons. Zwłaszcza ci ostatni mogą zrobić wrażenie, za sprawą naprawdę świeżego brzmienia, mimo że Ameryki nie odkrywają.

Do zestawu można dorzucić też takie nazwy jak świetny, irlandzki The Answer, osadzony w konwencji bluesowo-hardrockowej. Ich album „Everyday Demons” polecam w ciemno każdemu.

A co w Polsce? W Polsce przede wszystkim bardzo ruszył mnie zespół Ampacity, wyrosły na gruncie stonerowo-grunge’owego Broken Betty, grający instrumentalne, improwizowane odjazdy w stylu spacerockowym.

Ostatnio pojawił się zespół Rust, który chyba jednak musi się trochę rozegrać i okrzepnąć, bo nie wnosi zbyt wiele, poza faktem, że po prostu jest i gra podobnie jak Led Zeppelin.

Grzechem by było nie wspomnieć o Elvis Deluxe, w Polsce grupa niewątpliwie prekursorska, odwołująca się jednak bardziej do fali stoner rocka, ale nie stroniąca z pewnością od psychodelicznych brzmień i hałasu w stylu The Stooges.

Niejako z obowiązku mogę wspomnieć o braciach Waglewskich, którzy pod szyldem Kim Nowak bawią się w garażowe brzmienia, bardzo różne, jednak to nieco inna bajka. Oni są zjawiskiem samym w sobie.

Trochę na wbrew konwenansom, ale na koniec zostawiłem miejsce dla kobiety - Ania Rusowicz, córka słynnej bigbitowej piosenkarki Ady Rusowicz, właśnie wydaje drugi album solowy. Już na pierwszym „Mój Big-Bit” pokazała, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):