Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

12/11/13 od MarcinM

Odbić się od dna

Coraz silniejszy Kult

Moja przygoda z Kultem zaczęła się gdzieś tak w okolicy technikum – wtedy żywiej zainteresowałem się sztuką słowa, dlatego też Kazik Staszewski, wcześniej kojarzący mi się raczej z dobitnym komentatorem polskiego życia politycznego, stał się dla mnie mistrzem słowa. Dziś uważam, że Staszewski jest swego rodzaju samorodnym talentem lirycznym. Nie – nigdy nie nazwę Kazika mistrzem słowa, ale z całą pewnością kimś, kto wie, do czego słowo służy i jak go użyć, by zabolało kogo trzeba, kogo trzeba rozśmieszyło, czy po prostu skłoniło do reflesji.

Oczywiście przez lata Kult spowszedniał mi, a w największą niełaskę popadł, gdy zaczął kojarzyć mi się głównie z „zespołem dla studentów”, tj. takim, który obowiązkowo bierze udział w kolejnych Juwenaliach (ba, sam raz byłem na dziedzińcu UW na takim występie), no i co jakiś czas wypuszcza przeciętny album. Istotnie - przez długi czas tak było.

Od jednej pomarańczowej trasy do drugiej, od czasu do czasu afera z Kazikiem (do tej pory raczej autorytetem), który raz występuje mocno niedysponowany, innym razem wykłóca się o prawa do strony internetowej z własnym fanem, który zrobił ją przecież z uwielbienia dla słynnego wokalisty...

 Moja niechęć trwała gdzieś do roku 2009, kiedy ukazał się album „Hurra” - chyba najlepszy materiał głównej grupy Staszewskiego od czasu „Ostatecznego krachu systemu korporacji”. Jakiś czas później ukazuje się materiał dokumentujący występ Kultu z cyklu unplugged, dla mnie najlepszy tego typu koncert nagrany przez Polski zespół – ani Hey, ani tym bardziej Wilki nawet obok kultowego występu nie stały.

 Rok 2013 przyniósł kolejny, chyba lepszy niż „Hurra” materiał, zatytułowany „Prosto”, który ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, że Kult wrócił silny niczym pod koniec lat 90-tych. Utwór „Układ zamknięty” uważam za rzecz niemal na miarę „Czarnych słońc” (swoją drogą - również piosenka filmowa). Właśnie ukazał się teledysk do utworu tytułowego z nowej płyty. Jest tutaj ten nerw, którego nie było czuć na płytach legendarnej formacji od bardzo dawna. Oczywiście – nic nowego tu nie znajdziemy, ale czy od Kultu oczekuje się rewolucji?