Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

20/09/13 publiczna
W temacie: Some People Never Know

Goblin

Progresywni mistrzowie grozy

Massimo Morante (Goblin) Massimo Morante (Goblin) (Greg Neate)

Trudno wyobrazić sobie takie filmy,  jak „Świt żywych trupów” George’a Romero czy „Suspirię” Dario Argento, bez nastrojowej, właściwie żywo korespondującej z tym, co dzieje się na ekranie, muzyki grupy Goblin.

Fenomen tej włoskiej formacji wiąże się bezpośrednio z fenomenem włoskiej szkoły horroru, bo przecież sam zespół, poza tworzeniem muzyki filmowej, stworzył stosunkowo niewiele. Jednak ich dyskografia, jeśli spojrzeć na same soundtracki, prezentuje się wyjątkowo okazale.

Wcześniej znani pod nazwami Olvier i Cherry Five, klawiszowiec Claudio Simonetti, basista Fabio Pignatelli oraz gitarzysta Massimo Morante, działali od 1972 roku. Przełom przyszedł jednak później – po przemianowaniu na Goblin i wzięciu udziału w stworzeniu muzyki do filmu „Profondo Rosso” Dario Argento, w roku 1975. Film ten, do dziś uznawany za wzór giallo (włoska krwawa i mroczna odmiana kryminałów) okazał się przełomowy nie tylko dla reżysera, ale też dla Simonettiego i kolegów – do dziś upiorny motyw przewodni z filmu może wywołać dreszcze.

Po sukcesie „Profondo Rosso” zespół, a zwłaszcza Claudio Simonetti, stał się nierozerwalnie związany z kinem grozy. Wcześniej jednak, w 1976 roku, ukazał się album „Roller”, zawierający w pełni autonomiczny materiał muzyczny. Na płytę składały się wspaniałe instrumentalne kompozycje, przywodzące na myśl dokonania King Crimson i Genesis, jednak osnute jakby atmosferą grozy.

Rok 1977 przyniósł kolejny sukces Argento i formacji Goblin – film „Suspiria”, barwny, makabryczny, nawiązujący trochę do plastyczności, może wręcz komiksowości, która cechuje produkcje Mario Bavy, jeszcze ściślej związany był z muzyką, która wręcz jest jednym z elementów najbardziej konstytuujących. Niepokojące klawiszowo-gitarowe pasaże oraz tajemnicze szepty tworzą klimat nieosiągalny w późniejszym kinie grozy, nie wspominając nawet o współczesnych produkcjach tego gatunku.

W kolejnych latach zespół wielokrotnie współpracował z różnymi muzykami, trzon stanowili jednak Claudio Simonetti oraz Fabio Pignate

lli i Massimo Morante. W latach 70-tych, oraz na początku następnej dekady, powstały tak słynne ścieżki dźwiękowe, jak te do filmów „Buio Omega” Joe D’Amato, „Dawn of the Dead” (znany we Włoszech jako „Zombi”), czy „Tenebre” (znów Dario Argento, grupa działała pod szyldem Simonetti-Pignatelli-Morante). Jednak w 1978 roku, po zakończeniu pracy nad „Dawn of the Dead” i nagraniu autorskiej płyty (pierwsza z wokalami) „Il Fantastico Viaggio Del 'Bagarozzo' Mark” grupa przestała istnieć.

Członkowie grupy pozostawali jednak aktywni i wciąż tworzyli muzykę filmową, zwłaszcza Claudio Simonetti, który założył nawet metalową grupę Demonia, wykonującą goblinowy repertuar na ostro. Warto też wspomnieć o świetnej, choć dziś może trochę archaicznie brzmiącej ścieżce dźwiękowej do filmów „Phenomena” Dario Argento, z Jennifer Connelly w roli głównej.

Grupa powróciła po 22 latach, w 2001 roku, tworząc świetny soundtrack do filmu „Bezsenność” starego znajomego Dario Argento. Już pierwsze dźwięki nie pozostawiały wątpliwości, że Goblin żyje i ma się świetnie. Muzyka brzmi świeżo, nowocześnie brzmieniowo, a jednocześnie zachowuje to, z czego słynęła w czasach świetności – niepokojący klimat, tworzony przez klawisze i gitarę, powtarzane frazy i niesamowite wyczucie przy zmianach nastroju.

Pięć lat później, Pignatelli, Morante, Agostino Marangolo (wieloletni bębniarz formacji) oraz Maurizio Guarini (drugi klawiszowiec grupy) zarejestrowali materiał na raptem 40-minutową płytę, która ukazała się pod tytułem "Back To The Goblin" w 2005 roku i okazała się sukcesem artystycznym. To wcielenie Goblinów przetrwało do 2009 roku.

A dziś? Obecnie formacja koncertuje, zaś jej trzon stanowią Massimo Morante i Claudio Simonetti. Na październik tego roku została zaplanowana trasa po Ameryce Północnej. Należy mieć tylko nadzieję, że panowie nie złożą broni i jeszcze nie raz zaskoczą nas wyśmienitą muzyką filmową, bo tę potrafią tworzyć, jak nikt inny. A że filmy coraz słabsze? To chyba temat na inną historię.

  • Massimo Morante (Goblin) Massimo Morante (Goblin) (Greg Neate)