Na Mazowszu

Jeśli chcesz umieścić swój obiekt w naszym katalogu bądź założyć własną stronę w serwisie bywajtu.pl, napisz do nas
Obiekty ostatnio dodane do katalogu:

Bierzewice

Bistro Bagatelle

Budy Grabskie

Grabskie Sioło


Moderatorzy:
    pioter

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: przed publikacją
RSS RSS

Na Mazowszu


Ciekawe miejsca, historia, agroturystyka na Mazowszu i w bliskiej okolicy Mazowsza.

Wycieczka z duchem czasu

...a może Czersk?

Mazowsze nie uchodzi za ziemię szczególnie atrakcyjną turystycznie. Jest tu trochę tego i trochę owego, ale już na pierwszy rzut oka nie ma czego porównywać z takim bodajże Dolnym Śląskiem czy Małopolską. A tu błąd. Stereotypy często wabią na manowce, jak i w tym przypadku. Mazowsze faktycznie nie wydaje się malownicze, natomiast posiada liczne ukryte skarby, prawdziwe rodzynki dla koneserów. Opowiem dziś o takim miejscu, które mimo bliskiego sąsiedztwa z największą aglomeracją miejską w kraju - Warszawą - pozostaje właściwie nie odkryte, zapomniane, niedocenione. 

Czersk?

Czersk, bo o nim tu mowa, to mała miejscowość położona na południe od Góry Kalwarii. Byłem tam wielokrotnie, można powiedzieć - znam już każdy kąt, gdyż zainteresowała mnie historia tego miejsca. Gdy wjeżdżamy do wsi, witają nas jedynie szeregi domostw z obejściami. I tak cały czas, aż do rynku - kwadratowego, pustego. Architektonicznie nic ciekawego. I jeszcze tylko kościół, zwyczajny - Polski barok. Ot, wsio. Właściwie wielu znajomych zakończyło na tym swoją podróż, nie widząc właściwego powodu do fascynacji tym miejscem - obrót na rynku i do domu. Ale zaraz zaraz. Jeżeli przejdziemy przez teren kościoła, zaraz za wielką bramą uderzy nas panorama na... największy zamek Mazowsza! 

Dziś na uboczu, sześć wieków temu był stolicą udzielnego księstwa. Odwiedzali go dyplomaci wielkich Państw, najemnicy czy kupcy z odległych krain. Czersk należał do największych miast regionu, licząc bez mała ponad 7000 mieszkańców (Kraków pod koniec XIII liczył około 8000 mieszkańców!). Po czasach świetności zachowało się niewiele. Wzgórze wisielców, na którym przed obrębem murów miejskich wieszano skazańców - dziś zajmuje cmentarz. Kształt rynku, układ ulic i trochę lokalnych nazw. To wszystko. No i jeszcze Zamek.

Piknik na cmentarzu

Zamek jak na warunki mazowieckie zachował się naprawdę nieźle. Ma wprawdzie status ruiny, jednakże można wejść na dwie wieże i obejrzeć rozległą panoramę, posiedzieć na zadbanym, trawiastym dziedzińcu a nawet obejrzeć ekspozycję średniowiecznych maszyn oblężniczych. W weekendy grupy rekontruktorów historii urządzają tutaj skromne animacje, przyjemne i ciekawe, nie zaburzające jednak sielankowej atmosfery pikniku rodzinnego, która rodzi się w tym miejscu tak łatwo... 

Tymczasem mało kto wie, że Zamek został zbudowany wprost na wczesnośredniowiecznym cmentarzu, na którym odkryto zadziwiająco bogaty pochówek przypisywany najczęściej Magnusowi Haraldsonowi. Magnus, od imienia którego pochodzi nazwa pobliskiego Magnuszewa, był synem ostatniego Anglo-saskiego króla Anglii - Haralada, zabitego przez Normanów w bitwie pod Hastings w 1066 r.

Na pytanie - cóż miałby robić angielski arystokrata na średniowiecznym Mazowszu, można łatwo odpowiedzieć - dokładnie to samo co tysiące innych angielskich szlachciców (wojów, rycerzy - jak zwał, tak zwał), którzy pozbawieni majątku i ziemi przez normańskich najeźdźców szukali szczęścia w obcych krainach. Wielu znich dotarło aż do Konstantynopola, stolicy wspaniałego Cesarstwa Bizantyjskiego - wschodniego Rzymu - gdzie zaciągnęli się na służbę w charakterze Gwardzistów Cesarskich - Gwardii Wareskiej, tworząc w drugiej połowie XI w. trzon tej formacji, obok skandynawów czy rusinów.

Zresztą, cóż to za sensacja. Co znaczy komes Magnuss z Anglii wobec perspektywy Mieszka I wikinga...

Drzewiej na Mazowszu

Cmentarz w Czersku to prawdziwa kopalnia wiedzy o losach pogranicza, jakim było wczesnośredniowieczne Mazowsze. Sąsiedztwo Bałtów i Rusinów było nie tylko opłacalne handlowo - czego liczne dowody pochowano wraz ze zmarłymi, ale i niebezpieczne. Gdy Masław, komes Mazowiecki zbuntował się przeciw narzuconemu przez Niemców królowi Kazimierzowi Odnowiecielowi, na Mazowsze uderzyli wschodni sojusznicy króla. Najazd waregów dowodzonych przez kijowskiego księcia Jarosława spowodował zastąpienie pierwotnej (polskiej) szlachty mazowieckiej zdobywcami. Pokonanych, okrutny los rzucił na targi niewolników muzułmańskiego wschodu, zaś zwycięzcy Waregowie, wywodzący się z księstw ruskich i skandynawii otrzymali tutaj nadania, wtapiając się w lokalny etnos. Świadectwem tych czasów pozostają nazwiska polskich rodów szlacheckich takich jak Dunin czy Abdank.   

Mazowsze cierpiało swój pograniczny charakter aż do czasów unii z Litwą, kiedy odwieczni wrogowie stali się nieoczekiwanie sojusznikami. Paradoksalnie jednak, nadchodzące czasy przyniosły miastu zamiast świetności kres znaczenia. Książę Mazowiecki - Janusz I Starszy przeniósł stolicę z Czerska do Warszawy w 1406 r., skazując miasto na marginalizację. Dzieła zniszczenia dokonały kolejne epidemie "morowego powietrza". W trakcie jednej z nich w liczba ludności spadła z ponad 7000 do kilkunastu osób. Niewyobrażalna tragedia. 

Ostatni symbol świetności dawnej stolicy Mazowsza został zniszczony podczas Potopu Szwedzkiego. Wycofujące się po klęsce pod Warką wojska Szwedzkie zniszczyły zamek, zostawiając widoczne do dziś ruiny. Jak wieść gminna niesie, dokumenty z archiwum zamkowego można znaleźć w jednym z muzeów w Szwecji. Do dzieła, historycy!

Wakacje z duchami

Jak widać, Czersk to więcej niż legenda o koralach królowej Bony, która rzekomo miała je tutaj pogubić, a świadectwem tych wydarzeń ma być duch Białej Damy nawiedzający ruiny. Spędziłem w Czersku wiele nocy, raz nawet Sylwestra. Dom kultury w Górze Kalwarii, który jest zarządcą Zamku umożliwia takie imprezy za skromną opłatą. Nigdy ducha nie widziałem, choć nie twierdze, że go nie ma. Natomiast poczułem czar tego miejsca, poznałem jego historyczną wyjątkowość jak i dostrzegłem niesprawiedliość losu, który stał się jego udziałem. Wyjeżdżając z małej, mazowieckiej wsi wzdycham ciężko.   

Niestety, choć z pewnością warto tu przyjechać, wycieczka do Czerska to nie propozycja na cały dzień. Ileż w końcu można delektować się widokiem ceglanych ruin, robić zdjęcia pustułkom czy też wypatrywać tajemnego wejścia do mitycznych podziemi zamku? Zanim jednak odjedziemy, warto podumać chwilę nad przewrotnością losu i pamiętać, aby nie oceniać z góry, bo to często sprowadza na manowce.

 

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Notatki o podobnych miejscach: