7 osób
Ustawienia strony:
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS
RSS
06/06/11
od Agata
Wakacje z duchami
Lato 2011 to prawdopodobnie ostatnia szansa na zobaczenie konstancińskiej willi "Poranek" w opłakanym stanie
Przy ulicy Źródlanej, niedaleko tężni, wzrok przyciąga ponure gmaszysko. Jak w filmie. Powybijane szyby, złażący tynk odsłaniający stare czerwone cegły, brakujące dachówki, zielsko rosnące na gzymsach. Do tego duży ogród pełen kasztanów, starych sosen i chwastów. I ten klimat, niepowtarzalny klimat ruin. To wyniosłe piękno – Poranek stoi dumnie, jakby wiedział, że i tak robi wrażenie. Jest jak stara kobieta, w której oczach – kiedy się uśmiechnie – widać piękną dziewczynę sprzed lat. Czasem przebłyski dawnej świetności są dużo ciekawsze niż próby przywrócenia blasku, nie zawsze udane.
Tak muszą wyglądać nawiedzone domy. Willa Poranek nie jest jedyna, w Konstancinie jest ich wiele. Starczy na całkiem sporo wakacyjnych nocnych spacerów, nie zawsze legalnych (dlatego wcale nie polecam). Wszystkie te pokiereszowane piękności mają w sobie to coś. I są wymarzonym celem dla lubujących się w zwyczajnych niezwyczajnościach. Ostatni gwizdek na wakacje z duchami, bo wiele z nich niedługo już nie będzie zasługiwało na zaszczytne miano hipnotyzującej ruiny. Tak będzie z Porankiem, który w 2008 roku został w końcu wpisany do rejestru zabytków. Nowy właściciel, który zajmie się restauracją willi twierdzi, że chce zachować jej tożsamość. Oby się udało.
Zostanie tylko małe ukłucie żalu, że już za jakiś czas zniknie jedna z najciekawszych ruin. Z popiołów powstanie już coś innego. Historia zacznie się tworzyć na nowo.
Tak muszą wyglądać nawiedzone domy. Willa Poranek nie jest jedyna, w Konstancinie jest ich wiele. Starczy na całkiem sporo wakacyjnych nocnych spacerów, nie zawsze legalnych (dlatego wcale nie polecam). Wszystkie te pokiereszowane piękności mają w sobie to coś. I są wymarzonym celem dla lubujących się w zwyczajnych niezwyczajnościach. Ostatni gwizdek na wakacje z duchami, bo wiele z nich niedługo już nie będzie zasługiwało na zaszczytne miano hipnotyzującej ruiny. Tak będzie z Porankiem, który w 2008 roku został w końcu wpisany do rejestru zabytków. Nowy właściciel, który zajmie się restauracją willi twierdzi, że chce zachować jej tożsamość. Oby się udało.
Zostanie tylko małe ukłucie żalu, że już za jakiś czas zniknie jedna z najciekawszych ruin. Z popiołów powstanie już coś innego. Historia zacznie się tworzyć na nowo.
Powiększ
Ostatnio komentowane na stronie:
Notatki o podobnych miejscach: