bywajtu

W połowie ubiegłego wieku w Walencji wylała rzeka Turia. Po powodzi, która przyniosła wielkie straty, ogromnym nakładem sił i pieniędzy przeniesiono rzekę na obrzeża (swoja drogą, przez dużą część roku koryto pozostaje bez wody). Natomiast w starym korycie rzeki powstał rozległy park, który ciągnie się przez centralną część miasta. Przejście parkiem jest zdecydowanie przyjemniejsze niż spacer wzdłuż ruchliwych ulic. Można też dojechać metrem, w parku są dwie stacje. Liczne mosty ułatwiają komunikację, bez problemu można wejść i wyjść z parku.

Turia jest głównie miejscem spotkań, rozrywki i odpoczynku. Także aktywnego. Znajdują się tam boiska, place, ścianki wspinaczkowe. Jest dużo miejsca do biegania, jazdy na rolkach i na rowerze. Myślę, że można tam uprawiać wszystkie letnie dyscypliny sportu. Można też urządzić piknik, a w upalny dzień schronić się w cieniu. Jedną z ciekawszych atrakcji jest Park Guliwera. Leżąca figura Guliwera to wyposażona w liczne siatki, liny i drabinki zjeżdżalnia. Sprawdziłam, to frajda nie tylko dla dzieci.
 

 

Na wschodnim krańcu koryta znajduje się Miasto Sztuki i Nauki. Santiago Calatrava zaprojektował futurystyczny kompleks, w skład którego wchodzą między innymi planetarium, oceanarium, muzea, czy restauracje. Nie byłam w środku, jednak nawet z zewnątrz obiekty robią duże wrażenie. To przykład bardzo dobrej współczesnej architektury.