bywajtu

Nowojorski dworzec jest rajem dla wszystkich, którzy mają styczność z Dworcem Centralnym w Warszawie. Właściwie to każdy dworzec, w porównaniu z Centralnym jest ładny, ale ten nowojorski to coś niezwykłego. Jest jedną z atrakcji Nowego Jorku, a codziennie w sezonie można skorzystać z darmowego oprowadzania z przewodnikiem, który opowie wszystko o architekturze dworca. Grand Central mieści się zaraz obok Chrysler Building (ślicznego wieżowca zwieńczonego ornamentami błyszczącymi w słońcu i świecącymi w nocy). Dworzec został zbudowany w drugiej połowie XIX w. Gdy spojrzymy na sufit, zobaczymy konstelacje gwiazd na szmaragdowym tle. Och, jakże lepsze to od zakurzonego sufitu w Warszawie. Na dworcu są także piękne marmurowe schody i poczekalnia w starym stylu. W korytarzach zaś, piękne i drogie restauracje (kto by pomyślał, że na dworcu mogą być luksusowe knajpy?). Z dworca niedaleko do Bryant Park, jednego z wielu bardzo zadbanych parków w środku Manhattanu (znowu: kto by pomyślał, że w mieście pełnym wieżowców może być tyle zielonej przestrzeni?). Bryant Park jest szczególny, bo to właśnie tutaj w specjalnie ustawionym namiocie, odbywa się co roku nowojorski Fashion Week. Zaraz obok parku mieści się Nowojorska Biblioteka Publiczna, która według mnie jest najładniejszym w całym mieście budynkiem. Ten budynek stylem i wystrojem bardziej pasuje mi do Paryża niż amerykańskiego miasta, ale i tu należy się parę słów wyjaśnienia. Do Nowego Jorku tak naprawdę wszystko pasuje, bo jest tak różnorodny i wielokulturowy, że właściwie być tam, to nie być w Ameryce. Nie panują tam w ogóle amerykańskie zwyczaje, tylko rządzi się on swoimi własnymi prawami. I może właśnie dlatego wszyscy marzą, aby tam pojechać.