
5 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Mur Chiński i kwestia kosmosu
To widać go czy nie?
Po przeczytaniu notatki Cmyka o Chińskim Murze doszłam do wniosku, że trzeba obalić ten mit. Bo ja, podobnie jak Cmyk, również od najmłodszych lat marzyłam o Wielkim Murze ze względu na jego widoczność z kosmosu.
O tym, że jest to jedyna budowla widziana gołym okiem z perspektywy galaktyki zadecydowali m.in.:
- William Stukeley (angielski antykwariusz i archeolog) w swoim liście z 1754 roku;
- Sir Henry Norman (angielski dziennikarz i polityk) podtrzymywał pogłoskę w roku 1895;
- aż w końcu w roku 1938 Richard Halliburton (amerykański podróżnik) popełnił faktoid opisując zjawisko dostrzegalności Muru Chińskiego z kosmosu w swojej książce Second Book of Marvels.
A wszystko to było... zanim w ogóle zaczęliśmy latać w kosmos! Mimo to fama rozeszła się z prędkością światła i co najlepsze, nie łatwo ją zdementować. Nawet późniejsze zapewnienia astronautów, którzy odbywali loty w kosmos i muru nie dostrzegli, nie były w stanie wyperswadować niepopartej niczym nauki. Co więcej, doszło do tego, że o rzekomej "widoczności" zaczęto nawet wykładać w szkołach - jestem tego żywym przykładem.
Prawda jest taka, że gdyby Mur Chiński był widoczny z kosmosu to równie dobrze można by było dostrzec autostrady - no bo taka czteropasmówka spokojnie cieszy się większą rozpiętością, nieprawdaż?
Z drugiej strony, jeżeli pogłoska o widoczności Wielkiego Muru z kosmosu rozbudza w dzieciach marzenia o zobaczeniu tej budowli, i co więcej, w dorosłym życiu udaje się te marzenia zrealizować (tak jak i mi), to może lepiej mitu nie obalać? ;-)
Może i nie widać go z kosmosu, ale fajnie jest spełniać na nim swoje marzenia.
(Nomadem być)
