Kraków
4 osoby
Moderatorzy:
    Agata Mateusz

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

25/07/14 od Agata
W temacie: Gdzie jeść

Patio Trattoria

Włochy w Wieliczce

Każdą wycieczkę, nawet jeżeli jest to wyjazd na jeden dzień, staram się łączyć z jedzeniem. Jestem nieco wybredna i staram się zrobić przed wyjazdem mały research, być jakkolwiek przygotowana. Na wypadek gdyby na miejscu nie było kogo spytać o radę.

W wypadku Wieliczki wybór restauracji nie jest łatwy. Pomimo zdecydowanie turystycznego charakteru miasteczka oferta kulinarna pozostawia wiele do życzenia. Być może dlatego, że w ogólnym przekonaniu Wieliczka = Kopalnia Soli (i na odwrót), więc po zwiedzeniu podziemnego muzeum wszyscy pakują się do autobusów i jadą na obiad do Krakowa czy też na miejsce noclegu.

Na Górnym Rynku znajdują się trzy lokale: pierogarnia, naleśnikarnia i bar z domowym jedzeniem (wyglądający na nieczynny). Akurat nie mieliśmy z mężem na nic takiego ochoty, było bardzo gorąco – zbyt gorąco na ciężkie ciasto pierogów i naleśników. Przechadzając się po uroczym acz kompletnie wymarłym miasteczku, odnaleźliśmy jeszcze trzy miejsca oferujące zestawy obiadowe, ale nie przekonały nas do siebie. Wolałam uniknąć knajpy zrewolucjonalizowanej przez panią Gessler. Była również restauracja w Zamku Żup Krakowskich, dość droga i w całości zarezerwowana dla japońskiej wycieczki. W okolicach dworca wpadliśmy na zagłębie szybkich przekąsek i fast foodów. Minęliśmy je bez komentarza. Mieliśmy ochotę na coś lekkiego i delikatnego.

Idąc w kierunku Kościoła św. Sebastiana, w różowej, kompletnie nieprzekonującej kamienicy przy pl. Kościuszki 2 stał szyld Trattorii Patio. Akurat ta nazwa przewinęła się gdzieś w recenzjach internetowych, więc zaryzykowaliśmy. Potwierdziła się stara zasada: „nie ważne jak o tobie piszą, ważne że piszą”. Jak się okazało, jeszcze niedawno Patio było kawiarnią, a od pewnego czasu specjalizuje się również we włoskiej kuchni. Sam lokal składa się z trzech części: korytarza między kamienicami, zadaszonego (i niestety zanieczyszczonego przez gołębie) patio oraz wnętrza lokalu. Jest klimatyzowany, więc odetchnęliśmy po spacerze w upale.

Pizza z szynką parmeńską, rukolą i parmezanem oraz przepysznym sosem pomidorowym Pizza z szynką parmeńską, rukolą i parmezanem oraz przepysznym sosem pomidorowym (M. Jabłoński)

Karta jest zestawiona bardzo przyjemnie, sporo w niej makaronów (czy też „past”, jak się teraz zwykło mówić), risotto, gnocchi, sałatek oraz pizz. Jak przystało na kawiarnianą tradycję lokalu – był równie bogaty wybór kaw i ciepłych napojów. Zawsze zqamawiamy dwie różne potrawy, a potem wymieniamy się i dzięki temu mamy szansę spróbować dwa razy więcej :) Zamówiliśmy penne w sosie śmietanowym z brokułami i łososiem oraz pizzę z szynką parmeńską, rukolą oraz parmezanem. Wybór nie mógł być chyba lepszy. Ciasto pizzy może nie było idealne, ale sam dobór i jakoś składników – wyśmienite. Łosoś w penne był natomiast genialny: świeży, pokrojony w duże kawałki i – co jest rzadkością – w bardzo dużej ilości. Dominował nad delikatnymi brokułami.

Penne z łososiem i brokułami w sosie śmietanowym było posypane parmezanem, co świetnie zagrało Penne z łososiem i brokułami w sosie śmietanowym było posypane parmezanem, co świetnie zagrało (M. Jabłoński)

Prosząc o rachunek, podziękowaliśmy kelnerce i pochwaliliśmy jakość potraw. Pani była bardzo dumna i przyznała, że wszystkie produkty pochodzą z Włoch. Niesamowite, jak pochodzenie może zmienić smak potrawy.

Za porządny obiad i dwa piwa zapłaciliśmy 54 złote.