Kraków
4 osoby
Moderatorzy:
    Agata Mateusz

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

10/03/14 od Agata
W temacie: Gdzie jeść

Komisariat

Piwo, bułeczki i żurek

Kazimierz to centrum nocnego życia Krakowa. Nie ważne, czy lato, czy zima, masa ludzi przewija się przez Plac Nowy, stoi w kolejce po zapiekanki, okupuje okoliczne knajpy. Nawet w ciepłe, letnie weekendowe wieczory miejsce zawsze się znajdzie, taki tu wybór. Nie brakuje klimatycznych, typowych dla Krakowa lokali – w piwniach lub ogrodach, z antykami, urządzonych w dawnych mieszkaniach, zawsze w półmroku. A ja upodobałam sobie malutki Komisariat, tuż przy Placu Nowym. Z innej bajki, bo z gatunku tych, co to można postać i się napić na małej powierzchni. Ale mało kto wie, że mają tam fantastyczne przekąski do piwa i świetny żurek.

(M. Jabłoński)

Komisariat jest mały, ledwie kilka wysokich blatów, obok pieruńsko ciężkie wysokie stołki barowe. Fajny wystrój, na modny ostatnio PRL. Ale z pomysłem: nad barem wiszą stare telewizory, lecą programy sprzed ponad 20 lat, w tle odpowiednia muzyka, pozwalająca na swobodną rozmowę. Moim ulubieńcem są świeczniki z góry wosku, świetnie komponują się z szarymi ścianami (warto im się przyjrzeć, można znaleźć niezłe perełki). Tuż przy barze, jak na komisariat przystało, można sobie cyknąć zdjęcie niczym podejrzany, z odpowiednim tłem i tabliczką.

(M.Jabłoński)

Przede wszystkim przychodzi się tu ze znajomymi napić piwa i pogadać. Są i inne alkohole, wszystko w baaaardzo atrakcyjnej cenie. I tu niespodzianka, bo do każdego piwa i innego napoju w tej cudnie niskiej cenie dostaje się przekąskę. Nie jest to oczywiście tapas bar, ale fajnie, że właściele wychodzą naprzeciw klientom, którzy nie zgłodnieją dzięki temu tak szybko i będą musieli wybiec na zapiekankę. Do piwa na stół wjeżdżają świeże bułeczki z solą i czarnuszką, z pobliskiej piekarni. Mistrzostwo świata, mogłabym je jeść cały wieczór. Do mocniejszych alkoholi obowiązkowy koreczek, wykałaczkę ledwo widać, bo składników nie żałują. Poza tym można sie skusić na coś bardziej konkretnego, króluje oczywiście tatar i śledź, jak to w barach zakąskowych. Ja natomiast polecam żurek – nie z mikrofali, wielki gar stoi w kuchni na zapleczu. Mocny, treściwy, z kiełbasą i ziemniakami. Do tego ciepła bułeczka, nie jakaś zwykła pszenna, a bardziej wyrafinowana.

W Komisariacie bywa tłoczno, ale nie ma reguły. W ostatni sobotni wieczór bez przeszkód mieliśmy cały stół dla siebie. 

(A.Kozłowska)