bywajtu

Patrzę i przypominam sobie inny Weinberg, w innych okolicznościach przyrody. Porównuję panoramę Zellenberg do panoramy Vaihingen an der Enz  obserwowanej z okolicznej winnicy, odnajdując podobieństwa w urokliwości obu miejsc. Niestety, będąc u samego źródła (dosłownie!) nie spróbowałam specialite de la maison, odczuwam zatem jakiś niedosyt ... 

Nie widziałem Vaihingen, w ogóle znam słabo Wirtembergię. W Zellenberg urzekło mnie to, że w odróżnieniu od innych alzackich była na wzniesieniu. Wydawałoby się, że to naturalne, ale nie, w przypadku wsi ważniejsza była woda, czyli rzeka, strumyk, a nie obronność. Ale być i nie spróbować? :-)

Nie ma rady, trzeba wracać i nadrobić ;) ... w tym wypadku: nadpić? ;) 

Mogę tylko pozazdrościć, stamtąd juz rzut beretem do Alzacji. Do niej warto wjechać przez Breisach, po drodze widać Kaiserstuhl z niesamowitymi tarasami. Na zdjęciu okolice Ihringen:

Pilnie studiuję Twoje notki pioter, zbliża się pomału czas decyzji i zakupów. Jeśli ktoś komuś podróży powinien zazdrościć, to ja Tobie, nie odwrotnie :) Cóż z tego, że tkwię w Niemczech od jakiegoś czasu, wypuszczając co gorsza coś na podobieństwo korzonków. To właśnie one, te korzonki znaczy są odpowiedzialne za mój bezruch tutaj. Na nic się zdadzą berety i kapelusze póki Menu nie opuszczę i się stąd nie ruszę :) 

Jeden z najładniejszych zakątkow Europy, nie tylko ze względu na krajobrazy, lecz również z uwagi na miasta i miasteczka, stare, zabytkowe, malownicze.