Tłusty Czwartek
"powiedział nam Bartek, że dziś Tłusty Czwartek..."
Tłusty czwartek. Święto wszystkich łasuchów. W tym dniu trudniej niż zwykle oprzeć się pokusie najróżniejszych słodkości - wszak folgowanie swojemu apetytowi jest tu usankcjonowane świętem i tradycją.
Tłusty Czwartek
(Fot. Mariusz Cieszewski (CC BY-ND 2.0) https://www.flickr.com/phot...)
Tłusty Czwartek rozpoczynał 6 dni największego karnawałowego szaleństwa, zwanych Tłustymi Dniami lub Mięsopustem, gdyż oto mięso "opuszcza" człowieka na długie tygodnie postu (podobnie jak w przypadku etymologi słowa karnawał od carnem levare - rozstawać się z mięsem). Jednocześnie mimo nieopisanego obżartswa, które towarzyszyło ludziom w tych dniach, popularne były też tańce. Tańczono więc "lennego" - któremu towarzyszyły wysokie podskoki, mające wymusić na lnie równie obfite, wysokie zbiory. Był też taniec zwany "miotlarzem": nieparzysta liczba chłopców i parzysta dziewcząt była ustawiana na przeciw siebie, po czym jeden z chłopców - trzymający miotłe - rzucał ją i podbiegał do jednej z dziewczyn. W tym momemncie każdy starał się znaleźć czym prędzej parę dla siebie - a ten kto został sam musiał tańczyć.. z miotłą.
Mietlorz w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Zawiercie
((GFDL) http://pl.wikipedia.org/wik...)
Najsłynniejsza była jednak zabawa zwana "comber" - przy czym w różnych rejonach różną przyjmowała formę. I tak np. w Krakowie jeśli przekupki dorwały w Tłusty Czwartek w swoje ręce jakiegoś kawalera co to się nie ożenił jeszcze, to miały prawo ustroić go w wieniec z grochu i kazać mu ciągnąć kloc drewna po rynku. Podobną nazwę nosił zwyczaj radomski polegający na obnoszeniu po domach panienek (przez mężatki) słomianej kukły - od której towarzystwa wspomniane dziewczęta musiały się słono wykupić. Co ciekawe w Niemczech również istniała tradycja polegająca na noszeniu kukły ze słomy po domach panien na wydaniu - i stąd też prawdopodobnie przywędrowała i do nas ta zabawa.
Kawalerzy ciągną karnie kloc drewna
(Grossmann I. [Public domain], http://commons.wikimedia.or...)
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do kulinariów. Wspólcześnie Tłusty Czwartek kojarzymy przede wszystkim z pączkami, ewentualnie faworkami - i to już wydaje nam się kalorycznym ekscesem wagi ciężkiej. Ale Tłusty Czwartek potrafił naprawdę tłusty - wyobraźcie sobie że w tym dniu robiono np. bałabuchy - czyli bułki z mąki pszennej polane... roztopioną słoniną - oczywiście ze skwarkami.
P.S. Może okazać się, że zjedzenie pączka będzie w tym dniu paradoksalnie trudniejsze niż zwykle - bo oto o godz. 11 w przydomowym spożywczaku nie ma już ani jednego - mimo, że piekarze i cukiernicy pracowali raźno całą noc. Pani w sklepie rozkłada bezradnie ręce - "paczki trzeba było zamówić z wyprzedzeniem, teraz to ja już nic Pani nie poradzę". Wtedy możecie ratować się naszymi przepisami na faworki czy - trochę egzotyczne - czekoladowe brownie. Polecam!