02/03/14
od Ola
Ostatnie dni karnawałowego szaleństwa
Wraz z Tłustym Czwartkiem weszliśmy w najgorętszy okres Karnawału. Oto w Brazylii zaczęły się słynne parady z platformami pełnymi roznegliżowanych tancerek; u sąsiadów zza Odry w Nadrenii kobiety obcinają mężczyznom krawaty, a w Wenecji (o ile jeszcze jej nie zatopiło) wszyscy biegają w maskach a Anioły zlatują z nieba. Kto dotychczas nie zdążył się wyszaleć powinien zrobić to właśnie teraz bo już w środę posypiemy (oczywiście kto posypie ten posypie) głowy popiołem - i nastanie nieuchronne "koniec balu panno Lalu".
(Amazone7, CC BY-SA 2.5, http://commons.wikimedia.or...)
Co czasy to obyczaje - o ile dziś bawimy się na dyskotekach i w klubach, to kiedyś na polskiej wsi bardzo popularne były kuligi. Taki kulig należało dobrze przygotować - a jednym z najważniejszych jego elementów była laska z kulą, którą przesyłano z domu do domu zwołując kulig, oraz osoba przebrana za arlekina która musiała pojechać do domu do którego kulig miał się zjechać żeby uprzedzić gospodarzy o konieczności przygotowania wiktuałów dla młodzieży która się doń zjedzie.
(Juliusz Kossak [Public domain], http://commons.wikimedia.or...)
Z kolei w miastach urządzano bale i maskarady. Ich tradycja sięga jeszcze XVI wieku - i najprawdopodobniej obyczaj ten do Polski sprowadziła królowa Bona. Co ciekawe szybko zaczęto organizować nie tylko bale na których bawili się jaśnie panowie, ale i bale publiczne, na których mógł bawić się każdy opłaciwszy bilet. Również u nas chętnie korzystano z dobrodziejstwa balów maskowych - widać potrzeba anonimowości jest niezmienną cechą ludzkich zbiorowości.
(By José García Ramos (1852-1912) (by Rockger21) (Photo scan (book:Historia del Arte)) [Public domain], http://commons.wikimedia.or...)
Jeśli myślicie, że dzisiejsze karnawałowe rozpasanie przekracza wszelkie granice, to pomyślcie, co musiało się dziać kiedyś? Wszak do zakazu zabaw w poście jeszcze kilkadziesiąt lat temu podchodzono o wiele bardziej restrykcyjnie niż dziś, więc i zabawy go poprzedzające musiały bardziej huczne. Sama pamiętam jeszcze napisy na bramach czy murach wykonane farbą przez lokalnych chuliganów, którzy informowali za ich pośrednictwem świat o tym, że świętowali Ostatki i którego Anno Domino to było. Ale to jeszcze nic - pomyślcie sobie, co musiało się dziać w Polsce w tracie karnawału w XVI wieku zważywszy na relację posła osmańskiego, któremu zdarzyło się być zimą w Polsce:
"w pewnej porze roku chrześcijanie dostają wariacji i dopiero jakiś proch sypany im w kościele na głowy leczy takową".

Co czasy to obyczaje - o ile dziś bawimy się na dyskotekach i w klubach, to kiedyś na polskiej wsi bardzo popularne były kuligi. Taki kulig należało dobrze przygotować - a jednym z najważniejszych jego elementów była laska z kulą, którą przesyłano z domu do domu zwołując kulig, oraz osoba przebrana za arlekina która musiała pojechać do domu do którego kulig miał się zjechać żeby uprzedzić gospodarzy o konieczności przygotowania wiktuałów dla młodzieży która się doń zjedzie.

Z kolei w miastach urządzano bale i maskarady. Ich tradycja sięga jeszcze XVI wieku - i najprawdopodobniej obyczaj ten do Polski sprowadziła królowa Bona. Co ciekawe szybko zaczęto organizować nie tylko bale na których bawili się jaśnie panowie, ale i bale publiczne, na których mógł bawić się każdy opłaciwszy bilet. Również u nas chętnie korzystano z dobrodziejstwa balów maskowych - widać potrzeba anonimowości jest niezmienną cechą ludzkich zbiorowości.

Jeśli myślicie, że dzisiejsze karnawałowe rozpasanie przekracza wszelkie granice, to pomyślcie, co musiało się dziać kiedyś? Wszak do zakazu zabaw w poście jeszcze kilkadziesiąt lat temu podchodzono o wiele bardziej restrykcyjnie niż dziś, więc i zabawy go poprzedzające musiały bardziej huczne. Sama pamiętam jeszcze napisy na bramach czy murach wykonane farbą przez lokalnych chuliganów, którzy informowali za ich pośrednictwem świat o tym, że świętowali Ostatki i którego Anno Domino to było. Ale to jeszcze nic - pomyślcie sobie, co musiało się dziać w Polsce w tracie karnawału w XVI wieku zważywszy na relację posła osmańskiego, któremu zdarzyło się być zimą w Polsce:
"w pewnej porze roku chrześcijanie dostają wariacji i dopiero jakiś proch sypany im w kościele na głowy leczy takową".
Powiększ
Ostatnio komentowane na stronie: