Karnawał

avatar: fot. overmundo



Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

22/02/14 od Agata

Faworki

Tłusty Czwartek już blisko

Faworki kojarzą mi się z lutym. Babcia zawsze robiła je na moje imieniny, a potem na koniec karnawału. I tylko wtedy. Może dlatego były tak wyglądane i otoczone magiczną atmosferą? Jak potrawy wigilijne, które są tak wyczekane, bo można ich skosztować tylko raz w roku.

Babcia nigdy nie miała cierpliwości, żeby pozwolić mi robić faworki razem z nią, mogłam się tylko przyglądać. Pierogi lepiłam krzywo, to i faworki pewnie bym zepsuła. Powtarza tylko, że to ciężka robota, w której nadal nie chce być wyręczana. Własne faworki planuję jak przykazało na przyszły, tłusty tydzień, przepis poniżej, ten babciny, sprawdzony od lat.

(B.Pieczyński, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-SA-2.0)

Faworki, chrust, chruściki (w Małopolsce) – różnie je nazywają. Wszędzie to te samo lekkie, cieniutkie, kruche ciastka, pełne pęcherzyków powietrza i posypane cukrem pudrem. Kształtem przypominają kokardki, stąd też ich nazwa, od francuskiego „faveur”, czyli między innymi znaczeniami – jedwabna wstążka lub tasiemka. W Polsce częściej używano swojskiego „chrusty, chruściki”, dzisiaj nazwa ta kojarzona jest tylko w poszczególnych regionach. Faworki to nie tylko polskie ciastko, chociaż znane jest u nas od dawna. Jeszcze wcześniej przygotowywano je w Niemczech i na Litwie. Od zawsze smażono je w okresie karnawału.

Tak się robi słynne kokardki. Ja raczej nie bawię się w falbankę z boku, bo wycinam nożem Tak się robi słynne kokardki. Ja raczej nie bawię się w falbankę z boku, bo wycinam nożem (B.Pieczyński, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-SA-2.0)

Krążąca legenda ich powstania mówi, że narodziły się jak większość pyszności – przez przypadek. Otóż młody cukiernik przypadkiem upuścił pasek ciasta na pączki na patelnię z wrzącym tłuszczem. Ciasto się poskręcało, zanim zdążył je wyłowić, a że nie chciał się przyznać do błędu, to posypał cukrem i podał dalej. Zasmakowało. Rzeczywiście, dawniej faworki robiono z ciężkiego, pączkowego ciasta. Raczej nie przypominały dzisiejszych, lekkich jak piórko i delikatnych smakołyków. Z ciastem eksperymentowano, przewinęło się i lane, i nawet biszkoptowe – aż w końcu cukiernicy odkryli przepis idealny, wykorzystywany współcześnie.

Odsączanie Odsączanie (B. Pieczyński, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-SA-2.0)

 

Czas na przepis babci. Dwie szklanki przesianej mąki (najlepsza jest Szymanowska) zagniatamy z dwiema łyżkami gęstej śmietany 18% i 6 żółtkami (nigdy całe jajka!). Dodajemy szczyptę soli i kieliszek wódki albo spirytusu, dzięki temu faworki nie nasiąkną tłuszczem. Ciasto musi być porządnie zagniecione, jeżeli wychodzi zbyt rzadkie, dorzucamy mąki, jeśli zbyt gęste – żółtek. Przy powyższych proporcjach i średnich jajkach powinno być idealne. Teraz najcięższe zadanie – zbijamy ciasto wałkiem, znów zagniatamy i znów zbijamy. I tak kilka razy, trzeba je naprawdę porządnie zbić, to dzięki temu faworki będą tak puszyste i lekkie, pełne pęcherzyków powietrza. Godzina w lodówce i można rozwałkowywać, najcieniej jak się da. Kroimy na paski, w środku robimy nacięcie i przekładamy przez nie ciasto, żeby powstał ten charakterystyczny kształt. Babcia smaży faworki tylko na smalcu, uważa, że takie są najlepsze. Na taką porcję potrzebne mogą być nawet dwie kostki. Ćwiartka na pierwszą patelnię wystarczy, tłuszcz musi być wrzący. Wkładamy paseczki i zmniejszamy ogień, nie mogą się spalić. Jak się zrumienią, przewracamy na drugą stronę, jeszcze chwila i gotowe. Teraz tylko odsączyć na papierowym ręczniku i posypać cukrem pudrem, jeszcze ciepłe.  

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Ostatnio komentowane na stronie:
21/01/2014 Ola

Weneckie Maski

3 komentarze, ostatni z 23/01/2014 od MarcinM
14/01/2014 Ola

Karnawał

na pohybel pannom i kawalerom
2 komentarze, ostatni z 14/01/2014 od Ola