FOTOKOMÓRKA

Moderatorzy:
    pinot AgnesO

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

22/10/13 od AgnesO
W temacie: HISTORIA FOTOGRAFII

Widok śmierci w fotografii reportażowej

Temat fotografii wojennej to dość śliski temat. W internecie krąży mnóstwo zdjęć ukazujących okrucieństwo wojen. Dzisiejsze fotogreportaże pokazują najbardziej wstrząsające sceny śmierci. Gdy wpiszemy w Google hasło World Press Photo, wyświetlą się najbardziej przerażające fotografie jakie można sobie wyobrazić. Wygląda na to, że im zdjęcie jest bardziej dobitne i kontrowersyjne, tym zyskuje większe uznanie.

Shadow of the Valley of Death Shadow of the Valley of Death (Roger Fenton)

Oczywiście kiedyś było nieco inaczej. Jednym z pierwszych fotoreporterów wojennych był Roger Fenton. Brytyjski fotograf, który w 1855 roku fotografował wojnę krymską. Podobno w listach pisał o tysiącach rannych i trupów jakie widział, ale jego zdjęcia tego nie pokazują. Starał się upamiętniać żołnierzy, przywódców, krajobrazy. Wykonał tylko jedno zdjęcie, które w tamtych czasach poruszyło ludzi do żywej dyskusji. Była to pierwsza fotografia, która metaforycznie, ale bardzo dobitnie ukazała śmierć setek ludzi.

Zdjęcie pod tytułem Dolina śmierci przedstawia nie ciała ofiar, a stos armatnich kul pozostałych przy drodze. Może właśnie dlatego zdjęcie zbudziło tyle emocji bo było tak nieoczywiste. Prawdopodobnie nie był to żaden chwyt zastosowany przez Fentona, niemniej jednak ukazanie śmierci od strony środka, którym ją zadano, wydaje się być wystarczająco przerażające.

Dzisiaj już takie zdjęcia nie wystarczają. Fotoreporteży wchodzą z aparatami w sytuacje o wiele bardziej makabryczne. Balansują na granicy pomiędzy etyką, a świetnym zdjęciem, które trafi na okładki. Gdy w 1993 roku ukazała się fotografia Kevina Cartera, przedstawiająca wychudzone do granic możliwości dziecko, a nad nim dorodnego sępa, środowisko fotograficzne było oburzone, a Carter bardzo krytykowany. Fotografia była rozchwytywana i odniosła niesamowity sukces, autor natomiast sam został nazwany sępem, który w takim momencie zamiast pomóc, był zdolny jedynie zrobić zdjęcie.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):