Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: tylko niezaufani
Sumienie Cartera
etyka nie jest taka prosta
Jedno ze słynniejszych zdjęć zrobione przez Cartera było i nadal jest przyczynkiem do dysputy na temat etyki zawodu fotografa. Wspomina o nim również AgnesO w swojej notatce. Trudno stwierdzić, czy postępowanie Cartera było słuszne, czy mógł cokolwiek wtedy zrobić. Faktem jest, że wszystkie zdarzenia jakie miały miejsce po publikacji tego zdjęcia przybiły go.
Kevin działał wspólnie z fotografami z nieformalnej grupy, nazywanej Bractwem Bang Bang lub po prostu Klubem Pif-Paf (Bang Bang Club). Mentorem grupy i zarazem przyjacielem Cartera był Ken Oosterbroek, chociaż był jego zupełnym przeciwieństwem. Kevin lekko podchodził do życia, nie stroniąc od narkotyków.
Podczas klęski głodu w Sudanie, Carter pojechał to fotografować. Po pewnym czasie jednak musiał odpocząć od obrazów śmierci i cierpienia, więc wybrał się w głąb buszu. Zastał tam małą, wychudzoną dziewczynkę, która starała się dotrzeć do punktu poboru żywności. Zrobił jej zdjęcie, dłuższy czas przymierzając się do niego.
Sęp nad małą dziewczynką w Sudanie (Kevin Carter)
To zdjęcie wywołało burzę. Począwszy od zwykłych ludzi, aż po środowisko fotografów. Ludzie byli zainteresowani dalszym losem dziewczynki i nieustannie pytali o nią. Dziennikarze ciągle nagabywali Cartera by odpowiedział co się z nią stało i dlaczego jej nie pomógł. Kevin mocno to wszystko przeżył. Publikacja ta spowodowała zbiórkę pieniędzy na pomoc żywnościową dla krajów ubogich, takich jak Sudan.
Kiedyś długo rozstrząsałam ten temat. Wtedy pomyślałam, może trochę przewrotnie, co by było gdyby nie zrobił tego, bo byłby zajęty pomaganiem tej dziewczynce? Nie byłoby pomocy ze strony obywateli bogatszych krajów, a to oznacza większe ofiary głodu. Podczas gdy umierają tysiące ludzi, fotograf może im najbardziej pomóc fotografując. Jednak gdy może pomóc również w inny sposób - powinien to zrobić. Temat jest w istocie niezwykle trudny i sądzę, że nikt nigdy nie dojdzie jak powinno się postępować w takiej sytuacji. Jest to trudne moralnie i etycznie. Przytoczę dwa znane mi zdarzenia, o których często myślę przy takich tematach.
Znajomy fotograf był kiedyś świadkiem samobójczego skoku z mostu. Był na wyciągnięcie ręki od skaczącego, jednak nie zdążył go przytrzymać. Parę sekund później zrobił zdjęcie, które później chciała wykorzystać policja.
Inny znowuż był świadkiem zamieszek - nie pamiętam dokładnie o co chodziło. Sensem tego było jednak to, że w momencie gdy chciał pomóc, ktoś z uczestników zdarzenia zganił go, że nie robi zdjęć - bo to przecież jego obowiązek dać świadectwo.
Ocena etyczna takich sytuacji nigdy nie będzie łatwa. Również dla autorów zdjęć. Przykładem jest właśnie Carter, który popełnił samobósjtwo, przestając sobie radzić.
"Fotografowie białostoccy 1861-1915"
Książka nie tylko o starej fotografii- "Fotografowie białostoccy 1861-1915"
- "Księżycowy" Aparat Hasselblada
- Fotografia prosta jak Brownie
- Wyklejanki Beyera
- Dolina śmierci Fentona
- Historia aktu w fotografii
- Widok śmierci w fotografii reportażowej
- Pierwsze zdjęcia Warszawy Karola Beyera
- Mokry kolodion
- Dagerotypia i pierwsze zdjęcie człowieka