Braszów – góra w mieście i miasto niedźwiedzi
Słynne litery z hollywoodzkich wzgórz, układają się tym razem w napis: BRASOV.
Braszów położony jest niedaleko Gór Fogarskich i sam ma górę, która wyrasta zaraz za basztami starego miasta. To jest widok do zakochania się, to połączenie średniowiecznych kamienic z zielonością góry za nimi. Na górę, czyli Tampę można się wdrapać spacerkiem, albo skorzystać z kolejki linowej i tam zza braszowskich liter podziwiać panoramę miasta. Ale kolejny widok, jeszcze piękniejszy - jest tak naprawdę wyżej. Wydeptana ścieżka prowadzi na sam szczyt Tampy i tam siedząc na skałce można popatrzeć na góry, na niebo i Braszów.
Centrum starego miasta stanowi rynek i Czarny Kościół – nazwany tak od czasu pożaru w XVII wieku, w wyniku którego jego mury pokryła sadza. Co prawda świątynia jest teraz raczej szara niż czarna, ale i tak robi wrażenie swoją wielkością i masywnością. W środku kościoła znajduje się przebogata kolekcja kobierców. Błądząc po brukowanych ulicach starego miasta łatwo trafić na najwęższą uliczkę w Europie, albo najdroższą cukiernię w Rumunii (ok. 9 zł za gałkę lodów, zgroza). Jedyne co w Braszowie może rozczarować to muzeum historyczne. Chyba, że ktoś jest zainteresowany wystawą półtorametrowych wojowników z tektury.
Za to poszukiwacze ekstremalnych wrażeń mogą pokusić się o spotkanie z niedźwiedziem. W Rumunii jest ich mnóstwo, a te braszowskie lubią wieczorami schodzić z lasów na kolację do miasta. Także wybierając się po zmroku w okolice lasu należy uważać. A przestrogą niech będzie historia krążąca po Braszowie, o nieostrożnym panu, który będąc w stanie upojenia alkoholowego stał się niedźwiedzią przystawką.
