bywajtu

Jako rodowita kielczanka nigdy nie nocowałam w okolicy mego rodzinnego miasta w hotelu. Jednak słyszałam sporo dobrego o następującym miejscu:

http://restauracja.stangret-ki... - położony w kompleksie leśnym zwanym Stadionem Leśnym. Obok znajduje się stadnina, sporo tras rowerowych i spacerowych. Jedna z tras zaprowadzić nas może na stok narciarski na górze Pierścienicy skąd rozciąga się przyjemna panorama miasta. Dojazd do Cedzyny jest stamtąd w miarę prosty. Oprócz tego podają tam smaczne jedzenie. Nie wiem, czy będziesz w Kielcach w ciągu tygodnia czy na weekend, bo w soboty odbywają się tam dość często wesela i może być problem z miejscem.

Spróbuję jeszcze zrobić wywiad i może uda mi się polecić Ci coś innego. 

Zarezerwowałam, zobaczymy :) Pierwsze wrażenie z kontaktu telefonicznego - sympatyczne. Uzyskałam obietnicę, że śniadanie dostanę kiedy chcę, a nie koniecznie z samego rano wedle regulaminu :)

Stronkę www mają słabą, bo właśnie taką weselną.

No mam nadzieję, że Ci się spodoba. Sama okolica jest naprawdę urokliwa - las blisko od centrum miasta, cisza, spokój. Tylko niestety mogą być komary.

No, więc byłam w Kielcach i mieszkałam w Stangrecie. Rzeczywiście, pięknie położony hotel, w sosnowym lesie, na obrzeżach miasta. Dawniej było to kasyno milicyjne/policyjne, zresztą wokół ciągle są tereny policyjne, często słychać jak policjanci ćwiczą na strzelnicy.

Hotel jest, jakby to powiedzieć, jedynie dodatkiem do przestrzeni eventowej, na wypadek jakby uczestnik imprezy chciał nocować. Ta przestrzeń to po pierwsze obszerna restauracja z kilkoma salami, głównie na wesela i tym podobne uroczystości. Obok jest nawet specjalnie wybudowana kaplica, jakby młodzi chcieli na miejscu zawrzeć odpowiedni sakrament. To się jeszcze nie zdarzyło, ale chrzty jak najbardziej były, a potem przyjęcia. Po drugie, jest to zestaw wiat ze sprzętem do grillowania, również wynajmowanych na imieniny czy spotkania firmowe. Po trzecie, jest coś w rodzaju miasteczka westernowego, w każdym razie tak stylizowanego (z pieniędzy unijnych), gdzie można przyjść z dziećmi, ale też urządzić spotkanie dla starszych. Nigdy nie zrozumiem skąd taki pomysł w środku Polski (a kilka już widziałam) ale jak działa.... niech będzie.

Restauracja ma logo "Dziedzictwa kulinarnego", ale kelnerka nie wiedziała o co chodzi, polecała jedynie placek po węgiersku. Więc sądzę raczej, że z tym dziedzictwem to pic i fotomontaż, ale.... do wybaczenia, bo ludzie bardzo mili i staranni. Aczkolwiek indywidualny gość to dla nich dziwota.

Natomiast warto docenić przedsiębiorczość i pomysłowość właścicieli, którzy umieli wykorzystać różne okazje (np. oferta policji, pieniądze unijne, dofinansowanie staży) i rozwinąć zdaje się, że dobrze funkcjonujący biznes, dający pracę sporej grupie i młodych, i starszych ludzi.

[IDB]: Restauracja ma logo "Dziedzictwa kulinarnego", ale kelnerka nie wiedziała o co chodzi, polecała jedynie placek po węgiersku.

 Pewnie chodzi o chwyt reklamowy, bo szczerze mówiąc nie słyszałam w ogóle o takim tytule jak Dziedzictwo kulinarne ;)

[IDB]: ozwinąć zdaje się, że dobrze funkcjonujący biznes

 To prawda, biznes im się kręci, a wdrażane pomysły związane choćby z miasteczkiem westernowym okazywały się być strzałem w dziesiątkę. Wokół funkcjonują inne hotele i restauracje, we wszystkich jest ruch, ale na ich tle mimo wszystko wybija się Stangret.

Cieszę się, że polecone przeze mnie miejsce przypadło Ci do gustu :)