Autor tupek
subskrybuj autora
(subskrybuje: 0 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 45 (+130/-0)
Komentarze 4 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Alpejskie białe szaleństwo, część II

Austria…

Wszystko odbywało się bardzo podobnie jak podczas wyjazdu do Włoch. Wyjechaliśmy autokarem z Krakowa wcześnie rano. Dla niektórych był to raczej środek nocy, co spowodowało pewne problemy ze wstaniem i dotarciem na wyznaczone miejsce. Nasz wyjazd opóźnił się przez to ponad godzinę. Na szczęście dalsza podróż odbyła się bez przeszkód i wieczorem  dotarliśmy na obiadokolację do Lungau w Austrii - celu naszej podróży.

Jedynym mankamentem w pensjonatowych warunkach była toaleta w niektórych pokojach. Korzystanie z niej wiązało się czasami z porządną gimnastyką ze względu na niewielką (naprawdę niewielką) przestrzeń. Za to hol rewanżował te niedogodności. Był świetnym miejscem (fotele, kanapy), gdzie mogliśmy usiąść w większym gronie i przesiadywać do późnych godzin nocnych. Właścicielka okazała się bardziej wyrozumiała i nie stwarzała z tego powodu żadnych problemów.

We Włoszech o wyżywienie każdy uczestnik martwił się sam. Tutaj było ono zapewnione przez organizatora. Oczywiście podniosło to cenę wyjazdu, ale sprawdziło się. Gdy wracaliśmy zmęczeni ze stoku nie martwiliśmy się o gotowanie. Jedzenie przygotowywane przez kucharza było przepyszne! Codziennie czekały na nas dwa posiłki. Śniadanie (szwedzki stół) i obiadokolacja składająca się z zupy, drugiego dania oraz deseru. Porcje ogromne doprowadzały do tego, że nie byliśmy najedzeni, a raczej objedzeni;)

Jeśli chodzi o stoki, wiadomo, że w Alpach są one zróżnicowane. Dzięki temu przez cały dzień można jeździć po różnych trasach. Szczególnie, gdy posiada się już dość dobre umiejętności.
W bliskim sąsiedztwie Lungau znajdują się trzy ośrodki:

1) Katcgsberg-Aineck (www.katschi.at/pano.html),
2) Grosseck-Speiereck (www.bergbahnen-lungau.at/index.php/sommerurlaub-mauterndorf.php),
3) Obertauren (www.ski-obertauern.at/Panorama_ot1.html).

Przed rozpoczęciem głównego sezonu, na początku grudnia, nie czekało się w kolejkach do wyciągów. Stoki były dobrze ośnieżone, ale to żadna niespodzianka, w końcu wysokość Alp jest tego dużym gwarantem;)
 

 

 

Na chwilę odpoczynku można było zajechać do baru. Oczywiście było ich wiele, ale jeden przypadł mi szczególnie do gustu. Położony „wyżej niż niżej” – na wysokości ¾ stoku, drewniany, z sympatyczną obsługą – pani kelnerka znała kilka słów po polsku. Najbardziej urzekły mnie w tym miejscu wiszące na ścianach szaliki polskich klubów piłkarskich. To one sprawiły, że bar wydał mi się tak bliski.

Lekcją wyjazdu do Austrii okazało się ubezpieczenie. Narty i snowboard to sporty podwyższonego ryzyka, wiadomo więc, że warto mieć specjalne ubezpieczenie przy ich uprawianiu. Nieszczęśliwie złożyło się, że jeden z uczestników przewrócił się na stoku. Następnego dnia z powodu bólu kolana pojechał do szpitala. Po powrocie do kraju dostał rachunek od tamtejszej służby zdrowia za wizytę. Okazało się, że ubezpieczenie wykupione przez biuro nie obejmowało takich wypadków. My, jako uczestnicy, przed wyjazdem dostaliśmy informacje, że takie ubezpieczenie zostało wykupione. Nauczka na przyszłość: upewnić się przed wyjazdem jakie ubezpieczenie wykupiło biuro:)