24/08/14
publiczna
Arkona
i ostatnia świątynia Słowian połabskich
Arkona to najbardziej wysunięty na północ przylądek Rugii. Wieńczy półwysep Wittow, na który drogą lądową dostać się można tylko wąską mierzeją od strony wschodniej. Tu kończy się Rugia.
Tu też kończył się niegdyś słowiański świat. Na przylądku wznosił się potężny gród plemienia Ranów (Rugian) ze słynną świątynią Świętowita. Zbudowany na 50- metrowym urwisku z trzech stron otoczony był morzem, a od strony lądu chronił go wysoki wał ziemny. Przez setki lat niezdobyty. Poddał się dopiero duńskiemu królowi Waldemarowi w 1168 roku jako ostatni bastion Słowian w tym regionie.
O randze Arkony i jej świątyni świadczy opis duńskiego kronikarza Saxo Gramatyka: "W środku miasta znajdował się plac, na którym stała świątynia drewniana o misternej budowie, wzbudzająca cześć nie tylko wspaniałością nabożeństw". Dziś porównuje się Arkonę nieco przesadnie do Troi ("Troja północy" to tytuł książki Zofii Kossak Szczuckiej o Słowianach Połabskich), a z racji religijnej roli, jaką odgrywała, również do greckiej świątyni w Delfach. Mnie przychodzi na myśl jeszcze porównanie do ateńskiego Partenonu, gdyż podobnie jak w świątyni Ateny również i wewnątrz arkońskiej świątyni Świętowita znajdował się narodowy skarbiec. Gromadzono w nim ofiary i dary ponoć przez wiele pokoleń.
Dziś świątyni już nie ma (została zniszczona zaraz po zdobyciu grodu), nie ma też całego placu, o którym pisał Saxo, gdyż morze zabrało sporą część cypla. Zachował się jednak 10-metrowy wał ziemny, co świadczy o jego wielkości i solidności konstrukcji, bo przecież to miejsce w klimacie dość surowym, gdzie bez przerwy wieje i to nieźle. Kiedyś pewnie był jeszcze wyższy, a i dziś robi wrażenie.
Obok grodu postawiono na początku XIX wieku latarnię morską. Nie jest to zresztą jedyna latarnia na przylądku, wiek później zbudowano kolejną, wyższą, położoną nieco bardziej na zachód. Te dwie latarnie na wysokim cyplu są dziś charakterystycznym znakiem rozpoznawczym Arkony widzianej z daleka. Obie można zwiedzić, mnie niestety to się nie udało, dotarłem do Arkony zbyt późno. Nie mogłem wejść również na teren grodu, gdyż jest on obecnie zamknięty dla zwiedzających z powodu prac archeologicznych. Wspiąłem się jedynie na wał, za nim zobaczyłem już tylko niewielki płaski cypel przykryty w niektórych miejscach folią, pewnie z powodu wspomnianych prac, no i morze, to samo, które przed setkami lat widzieli stąd średniowieczni Ranowie.
Ciekawe, że Niemcy od jakiegoś czasu dbają i odbudowują te słowiańskie pamiątki, pisał o tym @MarcinSz w notatce Słowiańskie świątynie? Tylko w... Niemczech. Przed wałem Arkony wita nas posąg słowiańskiego woja oraz tablice informacyjne o grodzie i wierzeniach Rugian.
I jeszcze uwaga praktyczna: do Arkony nie można dojechać samochodem. Musimy go zostawić na parkingu przed Putgarten, sympatycznej miejscowości letniskowej oddalonej od Arkony jakieś 3 kilometry. Dobrze zatem przyjechać odpowiednio wcześnie, by mieć czas na kilkukilometrowy spacer, lub zabrać ze sobą rower, wtedy zobaczymy nie tylko Arkonę, lecz w ogóle łatwiej zwiedzimy cały przylądek.
Powiększ
Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):
Ostatnio komentowane notatki autora:
Notatki o podobnych miejscach: