bywajtu

Przy okazji odwiedzin znajomych zza granicy zwiedziłem trochę restauracji z Polskim jedzeniem w Warszawie. Z powodu pracy nie mogłem niestety przebywać z moimi gośćmi cały czas i kilka razy musieli wybrać miejsce na obiad sami.

Miejscami przyciągającymi turystów obsługą mówiącą w obcych językach i lokalizacją, są restauracje znajdujące się na starówce.

Restauracja wybrana przez moich znajomych to restauracja Messalka znajdująca się naprzeciwko wejścia do kościoła Świętego Krzyża. Miejsce bardzo często odwiedzane przez turystów z całego świata z powodu serca Chopina pochowanego na terenie kościoła.

Kiedy wchodziłem do restauracji pierwsze co mnie zaskoczyło to zupełna pustka. Jedyna osoba, którą można tam było spotkać to kelnerka. Nikogo więcej nie widziałem. Zanim spojrzałem do menu chciałem zabrać moich gości i wyjść ale nie spotkało to się z ich aprobatą. Sprawdziłem później ceny. Nie były bardzo wysokie więc postanowiliśmy zostać.

Zamówiliśmy pół pieczonej kaczki z jabłkami. Restauracja nie miała koncesji na alkohol więc dostaliśmy pozwolenie na kupienie kilku piw w sklepie obok.

Kaczka była pyszna ale stanowczo za mała jak na swoją cenę. Spodziewaliśmy się, że dostaniemy prawdziwe pół kaczki a na talerzu pojawiła się może 1/8.

Po poproszeniu o rachunek przyszło kolejne niemiłe zaskoczenie. Nie dość, że pojawiły się dodatkowe opłaty typu napiwek wliczony w cenę rachunku to jeszcze za każde wypite piwo musieliśmy zapłacić 4zł za używanie szklanek lokalu. Zapłaciliśmy ponad 20zł na osobę a wyszliśmy z restauracji głodni.

Mam wrażenie, że miejsce to jest nastawione tylko na przyjmowanie klientów z zagranicy. Nieraz spotkałem się z tym we Włoszech i Maroku. Ceny w menu są relatywnie niskie ale dodatkowe opłaty czynią posiłek bardzo drogim. Nieuważni turyści albo dysponują na tyle dużą ilością gotówki, że nie zwracają na to uwagi, albo z powodu relaksacyjnego klimatu wakacji nie chcą kreować problemów i kłócić się o każde 2zł.

• messalka (messalka)