KomentatorAutorWydawca Ola
subskrybuj autora
(subskrybuje: 5 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 258 (+349/-0)
Komentarze 424 (+158/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

24/12/13 publiczna
W temacie: Biografie i anegdoty

Albert Einstein

fizyk od bezwzględnie śmiesznych psikusów

Cytat z kalendarza na dziś:
"Zawsze dręczyło mnie pytanie, czy to ja jestem szalony, czy wszyscy inni?” -  Albert Einstein

Albert Einstein raczej szalony nie był. Ale z pewnością miał szalone poczucie humoru.

Lubię wyszukiwać anegdoty o sławnych ludziach... Stają się dzięki temu jakby troszkę bardziej ludzcy... Przy tym istnieje ciekawa zależność, że im ktoś sławniejszy, tym więcej wokół niego krąży różnych historyjek. Najlepszym przykładem jest tu właśnie Albert Einstein - na temat jego ekscentrycznych zachowań można znaleźć bez liku najróżniejszych dykteryjek... Co tu zreszta kryć - cały jego życiorys jest bardzo ciekawy, ale dziś Wigilia i nie mamy czasu ani pisać, ani czytać elaboratów na temat Einsteina. 

Chciałabym Wam jednak przytoczyć moją ulubioną anegdotę związaną z tym wybitnym naukowcem - bo czasem mniej zaczy więcej.

"Otóż jeżdżąc z wykładami po Stanach Zjednoczonych, w trakcie których popularyzował ogólną teorię względności, Einstein korzystał z pomocy kierowcy. Rzeczony kierowca stwierdził któregoś razu:

- Panie profesorze, usłyszałem pana wykład już chyba ze 30 razy, i znam go na pamięć. Znam go na tyle dobrze, że myślę, że byłby w stanie wygłosić go z pamięci.
Einstein podchwycił pomysł widząc szansę do zrobienia psikusa:
-Wspaniale! Tam, dokąd dziś jedziemy nikt mnie nie zna z widzenia. Niech zatem Pan tym razem wygłosi wykład!

Kierowca oddał Einsteinowi swoją szoferską czapkę, i jak wymyślili tak też uczynili. Kierowca wygłosił wykład, i nikt się nie poznał, że jest to jedna wielka blaga.
Po wykładzie do kierowcy podszedł jeden z profesorów tamtejszego uniwersytetu, z prośbą o pomoc w rozwiązaniu wyjątkowo trudnego zadania matematycznego. Szofer nie stracił jednak głowy:

-Proszę Pana, to pytanie jest tak banalnie proste, że jestem zaskoczony że zwraca się Pan z nim do mnie. Żeby to Panu udowodnić, zwrócę sie teraz do mojego kierowcy z prośbą by je rozwiązał."

Nie mam więcej słów.
Kurtyna, oklaski!

(Timothy Tolle, CC BY 2.0, http://www.flickr.com/photo...)