KomentatorAutorWydawca MarcinM
Marcin
subskrybuj autora
(subskrybuje: 2 osoby)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 159 (+270/-0)
Komentarze 121 (+93/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

27/09/13 publiczna

Wszystko, co dobre, szybko się kończy

O filmografii Dario Argento, najkrócej jak się da

Gdy dochodzą mnie głosy, że Dario Argento przygotowuje nowy film, czuję prawdziwą trwogę. Nie dlatego, że to mistrz kina grozy, legenda włoskiego horroru, ale dlatego, że od dłuższego czasu filmy, którymi raczy fanów słynny reżyser, dalekie są od tego, z czym kojarzymy Argento.

Zanim późniejszy reżyser zabrał się za swój fach, głównie pisał o filmach, a później do filmów; był krytykiem filmowym, piszącym dla rzymskiej gazety, a wkrótce zaczął pisywać swoje pierwsze scenariusze - jeden z nich stworzył razem z Bernando Bertoluccim, do nie byle czego, bo do słynnego westernu "Once Upon A Time In The West", w reżyserii Sergia Leone.

Pierwszy film zrealizował dzięki Goffredo Lombardo z włoskiej wytwórni filmowej Titanus. Był to "Ptak o kryształowym upierzeniu" - trzymający w napięciu krwawy kryminał, klasyk gatunku giallo ('giallo' po włosku oznacza 'żółty', co jest nawiązaniem do tanich, brutalnych powieści kryminalnych, które ukazywały się głównie w żółtej oprawie).
W ten sposób powstała trylogia, w skład której, poza "Ptakiem" wchodzą jeszcze "Kot o dziewięciu ogonach" i "Cztery muchy na szarym aksamicie".

Później Argento naprawdę zaskoczył widzów, kręcąc komedię, osadzona w czasie Wiosny Ludów, w 1848 roku - "The Five Days of Milan". Jednak już kolejny film okazał się magnum opus reżysera - "Głęboka czerwień" (oryginalnie "Profondo Rosso") z 1975 roku - kultowy horror w stylistyce giallo, pięknie nakręcony, do dziś uznawany za wzorcowy przykład tego gatunku.

Co ciekawe, tropiący mordercę David Hemmings w zasadzie odtworzył tutaj swoją rolę ze słynnego filmu "Powiększenie" Antonioniego. W filmie zobaczyć można wiele postaci, które każdy fan włoskiego horroru świetnie kojarzy - Daria Nicolodi (znana m.in. z filmów "Shock" Mario Bavy i wielu filmów Argento, którego zresztą była żoną) czy Gabriele Lavia ("Zeder" Pupiego Avatiego, co równie ciekawe, jak i niedorzeczne - u nas wydany jako "Zemsta żywych trupów").

"Profondo Rosso" otworzył złoty okres twórczości reżysera. Kolejne filmy, takie jak "Suspiria", "Inferno", "Ciemności" czy "Phenomena" (z rewelacyjną, piętnastoletnią wówczas Jeniffer Connelly) potwierdziły w zasadzie, że Dario Argento to pewna firma, od której można wymagać wiele i być prawie pewnym, że nie zawiedzie.

Do klasyki gatunku z pewnością wszedł ten pierwszy, dla wielu najważniejszy film Włocha, otwierający tzw. Trylogię Trzech Matek. Całość sprawia wrażenie jakiegoś makabrycznego przedstawienia albo sennego koszmaru, w przerażajacej oprawie wizualno-dźwiękowej (w wielu ujęciach widać dług zaciągnięty u Mario Bavy).

Jednak już "Opera", thriller z 1987 roku, zwiastował spadek formy (chociaż znam takich, którzy bardzo sobie to dzieło cenią), zaś ostatnie dokonania to w zasadzie jakaś parodia dawnego stylu - kończąca Trylogię Matek "Matka łez", "Giallo", z gatunkiem jednak nie mający jednak nic wspólnego, no i przede wszystkim "Dracula 3D", czyli kuriozalna interpretacja historii najpopularniejszego krwiopijcy w dziejach kina.

Produkcje są przesycone koszmarnymi efektami CGI, drewnianym aktorstwem i kulejące fabularnie (chociaż fabuły raczej nie można uznać w horrorach Argento za element fundamentalny).

Oczywiście trudno nazwać gniotami takie filmy jak "Bezsenność" czy "Krwawy gracz" (oba wydane w Polsce, co w wypadku Argento, delikatnie mówiąc, nie jest wcale oczywistością), ale równocześnie ciężko byłoby napisać, że dorównują klasyce.

Tagi: film