Wodospad Niagara
Wodospad Niagara jest czymś, co koniecznie trzeba zobaczyć będąc w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych. Co prawda początkowo jego okolice odstraszają kiczem, niemniej widok i huk tego ogromnego wodospadu rekompensuje jego brzydką, betonową okolicę.
Wodospad powstał na rzece Niagara, pomiędzy jeziorami Erie i Ontario. Teren ten znajduje się na granicy USA i Kanady i żeby zobaczyć wodpospad z każdej strony najlepiej przespacerować się zarówno jedną, jak i drugą stroną granicy. Turystycznie atrakcyjniejsza jest część kanadyjska, skąd ma się lepszy widok na wodospad i skąd można do niego bezpośrednio podejść. Ułatwieniem dla polskich turystów jest brak konieczności posiadania wizy wjazdowej do Kanady.
Pisząc o kiczowatej infrastrukturze miałam na myśli betonowe schodki, którymi zabudowany jest dostęp do wodospadu od strony amerykańskiej. Zapewne taka zabudowa była podyktowana względami bezpieczeństwa, niemniej psuje odrobinę wrażenie obcowania z dziką przyrodą.
Aby w pełni poczuć ogrom żywiołu jakim jest wodospad Niagara polecam wybrać się na krótki rejs stateczkiem, ktory co ok. pół godziny zabiera turystów z brzegu i podpływa pod sam wodospad. Statek nazywa się Maid of the Mist, bilet to wydatek ok. 15 dolarów - w cenę wliczone są jednorazowe płaszcze przeciwdeszczowe, konieczne ze względu na wszechobecną wodę.
Ci, ktorzy zostaną w okolicy wodospadu na dłużej niż jeden dzień, mogą wybrać się na nocną przechadzkę w stronę Niagara Falls. W nocy wodospad jest specjalnie podświetlany - fluorescencyjnym, kolorowym światłem. Wygląda kiczowato, niemniej ponoć zakochani (często wybierają się na wycieczkę w te rejony) takie klimaty lubią.