Działdowo.
Człowiek z historycznym kontekstem
Działdowo to pogranicze Mazowsza i Mazur, pogranicze państwa, kultur, religii. Więc i losy ludzi nadzwyczaj poplątane, nie poddające się prostym klasyfikacjom.
Szkoła Muzyczna w Działdowie (IDB)
Na zdjęciu jest Szkoła Muzyczna w Działdowe im. Arno Kanta. Warto wydobyć z niepamięci postać człowieka, który kierował całym życiem muzycznym międzywojennego Działdowa, warto przypomnieć jego zasługi dla krzewienia polskości oraz rozumienia i kochania muzyki. Urodził się w 1900 więc możemy domyślić się, jakich wyborów dokonywał w swoim życiu. Wielką pasją Arno Kanta było zbieranie pieśni ludowych. Jeździł więc po całym powiecie rowerem, wysłuchiwał i zapisywał piosenki starych Mazurów, po czym opracowywał je tak, aby mogły być wykonane na jeden, dwa lub trzy głosy, zależnie od liczebności chóru i jego przygotowania do śpiewu wielogłosowego. Jego żona Gertruda urodzona w Berlinie, czuła się Niemką, ale śpiewała w chórach swojego męża. Mieli troje dzieci: Edgara, Eleonorę i Arno. W 1945 roku całej czwórce udało się uciec z Nidzicy przed wkraczającą do Prus Wschodnich Armią Czerwoną do Berlina. Arno Kant już wtedy dawno nie żył zamęczony przez gestapo za udział w polskiej kampanii wrześniowej i upieranie się przy swojej polskości. Nie wiemy jak potoczyły się losy jego rodziny w Niemczech.
Tablica pamiątkowa Arno Kanta na Szkole Muzycznej w Działdowie (IDB)