AutorWydawca IDB
Iwona D. Bartczak
subskrybuj autora
(subskrybuje: 6 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 84 (+126/-0)
Komentarze 91 (+61/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

18/07/14 publiczna

Bachusiki i krasnale

Drobiazg, a cieszy

Już tutaj kilka razy pisałam o sporym poczuciu humoru, które widać w polskich miastach, widać w nazwach, szyldach, imprezach, happeningach, innych przedsięwzięciach. Warto zbierać takie dokumenty, bo one świadczą o codziennej radości życia, o pozytywnych emocjach, ale także o dystansie do siebie. O tym wszystkim, co daje energię do radzenia sobie już z trudnymi problemami, a takie przecież zawsze są.

Dlatego niezwykle podobają mi się krasnale we Wrocławiu i bachusiki w Zielonej Górze, małe rzeźby tych ludków rozmieszczone w różnych punktach miast, w humorystyczny sposób nawiązujące do różnych ról i czynności, od barda i podróżnika do stomatologa i bankomatu. Są ich setki, a bywa, że są importowane przez inne miasta, jak krasnale przez Suwałki.

Krasnal we Wrocławiu Krasnal we Wrocławiu (IDB)

To krasnal przed moim ulubionych hotelem we Wrocławiu, oczywiście, krasnal z walizką. We Wrocławiu jest tych krasnali ponad 300. A wzięły się z czasów komuny, kiedy to - w latach osiemdziesiątych - aktywiści Pomarańczowej Alternatywy z Majorem Frydrychem malowali na murach pomarańczowe uśmiechnięte krasnale wykpiwające PRLowską rzeczywistość. Był to bardzo silny ruch społeczny, inspirowany przez wrocławskich artystów, z którym komuna właściwie nie wiedziała jak walczyć: bo, jak to aresztować za malowanie krasnala? Zresztą malujący byli nieuchwytni, a mieszkańcy z uśmiechem rano witali każdy nowy obrazek. Z uśmiechem i poczuciem wspólnoty.

Dzisiaj krasnale dalej służą budowaniu wspólnoty mieszkańców, maja swoich twórców, opiekunów, swoje strony internetowe, gry miejskie, festiwale,  są wycieczki i przewodniki śladem krasnali.

Bachusik w Zielonej Górze Bachusik w Zielonej Górze (IDB)

A to bachusik przy fontannie przed Palmiarnią na Wzgórzu Winnym w Zielonej Górze. Tutaj historia nie ma nic wspólnego z polityką, a nawiązuje do starych winiarskich tradycji Zielonej Góry i regionu, które teraz bardzo ładnie się odbudowują i stanowią jeden z najważniejszych motywów rozwoju lubuskiego. 

Podobnie jak we Wrocławiu, skupiają różne środowiska (artyści, biznes, urzednicy, samorząd), aby jak najwięcej wartości przysporzyć mieszkańcom. Też są gry miejskie, aplikacje na smartfony do poszukiwania poszczegónych rzeźb, koncerty, itd. Są nawet nadużycia, bo niektórzy chcą wpleść bachusiki do reklamowania swoich produktów. Wówczas społeczność się burzy i delikwent musi się wycofać.

Bachus w Zielonej Górze Bachus w Zielonej Górze (IDB)

A nad bachusikami czuwa, oczywiście, pełnowymiarowy tata Bachus :)

Marzy mi się, aby Warszawa, w której mieszkam, też miała takie figlarne syrenki, a nie tylko poważną wojowniczą syrenę. Może coś da się w tej sprawie zrobić.

No i może też inne miasta też szykują się, aby wyeksponować swoje "maskotki" i zabawić się dobrze przy tym? A może już to robią? Ktoś coś wie?

 

 

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):