Puszcza Białowieska – na granicy z Białorusią
Zimą, gdy już znużymy się nartami zjazdowymi, deską, tłumami przy wyciągach i tysiącami wczasowiczów na stokach, w schroniskach i kurortach czas na spokojniejszy wypoczynek – narty biegowe.
Najważniejszymi ośrodkami miejskimi na terenie Puszczy Białowieskiej są dwa miasta: Hajnówka i Białowieża. W poszukiwaniu najlepszych i najmniej zaludnionych szlaków do narciarstwa biegowego najlepiej jednak udać się jak najbliżej granicy z Białorusią, do ostatniej osady przed pasem granicznym, do Topiła.
O nocleg w Topile nie jest trudno. We wsi znajduje się kilka gospodarstw agroturystycznych, hotel, a jeśli te byłyby zajęte to spokojnie można skierować się do sołtysa, który z dużym prawdopodobieństwem wskaże dom gdzie gospodarze mogliby przyjąć wędrowców.
Topiło to malutka wioska, z której najlepiej wybierać się w głąb Puszczy na jednodniowe wycieczki. Najpierw warto jednak zobaczyć kilka historyczno – muzealnych obiektów w okolicy. Są to przede wszystkim: stacja kolejki wąskotorowej (Hajnówka – Topiło) oraz pomnik poświęcony poległym żołnierzom Armii Krajowej, którzy zginęli w tym rejonie podczas walk z grupą operacyjną NKWD w 1945 roku.
Po zapoznaniu się z Topiłem należy się przygotować do podróży czyli zaparzyć termos herbaty, nasmarować narty, założyć bardzo grube skarpety, rękawiczki, zapakować czekoladę i ruszyć w trasę. Jeżeli wstaniemy w miarę wcześnie i bez ociągania ruszymy w las to dziennie spokojnie możemy pokonać na biegówkach około dwudziestu pięciu kilometrów.
Poruszanie się po puszczy jest dość proste ze względu na dobrze i regularnie wytyczone drogi, którymi poprzedzielana jest puszcza. Każda parcela ma obwód wiorsty na wiorstę czyli około kilometra na kilometr. Szusując należy uważać by nie przekroczyć granicy polsko-białoruskiej. Czasem można spotkać patrole straży granicznej.
Szwędanie się w zupełnej ciszy po tutejszych polanach i lasach może zaowocować spotkaniem dzikiej zwierzyny. Szczególnie warte obejrzenia są zbierające się w dużych stadach żubry. Jeżeli uda się je zobaczyć to najlepiej schować się w śniegu, a potem powoli skradać w ich kierunku. Można je podejść bardzo blisko i spróbować upolować obiektywem aparatu. Cenna zdobycz.
Narciarskie spacery po ośnieżonej Puszczy to też szansa na spotkanie jeleni, wilków, a przy ogromnym szczęściu rysiów. Okazja na te niezapomniane widoki wynika głównie z małego zainteresowania turystyką pieszą w porze zimowej. Przez trzy dni maszerowania nie spotkaliśmy ani jednego turysty. Dlatego tym bardziej polecam ten kierunek…