AutorWydawca AC
subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 41 (+63/-0)
Komentarze 9 (+1/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Austria kontra Włochy

Dyskusja o tym gdzie lepiej jeździ się na nartach, w Austrii czy we Włoszech, to trochę jak dyskusja o przewadze świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy.

Do tej pory byłam wielką fanką nart w Austrii. I właściwie to wciąż jestem, jednak po ostatnim wyjeździe do Włoch, ten kraj jest dla mnie numerem jeden na mojej prywatnej liście narciarskiej. Niby dlaczego miałaby być tak duża różnica między tymi dwoma krajami jeśli to wciąż te same Alpy, a do tego łatwo jest znaleźć wiele wspólnych elementów w kuchni, tradycji i kulturze, oraz zapożyczeń językowych.
A jednak coś jest inaczej, infrastruktura taka sama, lecz robi wrażenie, a może jest nowocześniejsza, wszędzie wyciągi zwane potocznie kanapami, ruchome chodniki jeśli tylko gdzieś jest pod górę i oczywiście fantastycznie przygotowane trasy. Do tego mnóstwo niewielkich i średniej wielkości miejsc, wyglądających na bardzo lokalne, na przyjemne przystanki z bombardino i innymi pysznymi rzeczami. I może właśnie o tą lokalność miejsc i atmosfery chodzi. 
Austria kojarzy mi się z wielkimi ski-center, ulokowanymi przy głównych, dolnych i górnych, stacjach kolejek. Oczywiście daje to komfort, iż jeśli potrzebujesz czegokolwiek w ciągu dnia, a nie masz tego ze sobą, to na pewno da się to kupić w takim centrum. Lecz z drugiej strony w głowie mam obraz barów o charakterze ogromnej stołówki, raczej mało ciepłych i przytulnych. Dodatkowo te duże centra powodują, iż dużo bardziej widać jakie tłumy ludzi „przetaczają” się przez te stoki każdego dnia, a w tym tłumie my. We Włoszech nie zauważyłam tak dużych centrów, a jak nie ma sklepów i innych atrakcji to wszyscy szybciutko rozjeżdżają się po trasach i właściwie to jest pusto. Jestem pewna, że to złudzenie, lecz wrażenie pozostaje.