Z wizytą na Kaukazie
8 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola
Autorzy strony:
    Agata Ola Mateusz
Subskrybenci:
    Grzania bt Ola Agata Antisaina Mateusz Malgorzata blacknona

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

Dzieła sztuki w piaskowcu

Kompleks klasztorny Dawid Garedża

Dawid Garedża od początku był na mojej liście must-see w Gruzji. Zanim tam pojechałam, nie trafiłam na notatkę Oli, za to zaczytywałam się w przewodnikach. Ten Bezdroży omal nie sprawił, że ominęłam najciekawszą część kompleksu, opuszczone, spoglądające na Azerbejdżan Udabno. Na szczęście było też Lonely Planet i pochmurny młody mnich, który po zwiedzeniu monastyru Lavra pokazał nam, gdzie rozbić namiot i zagadnął o Udabno. Z samego rana poszliśmy.

Jedna z opuszczonych cel ponad monastyrem Lavra, w drodze do Udabno Jedna z opuszczonych cel ponad monastyrem Lavra, w drodze do Udabno (Mateusz J.)

Dotrzeć tu nie jest łatwo, wszędzie dookoła tylko pustynia. Nie dociera transport publiczny, chociaż od tego roku z Tbilisi jeździ Gareji Line (polska inicjatywa). Zostają taksówki i autostop. Ale czy warto zrobić prawie 100 kilometrów w dwie strony, by zobaczyć tylko klasztor…? Zdecydowanie warto, to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc, jakie widziałam w życiu.

Lavra z góry Lavra z góry (Mateusz J.)

Najlepiej być tu wcześnie rano albo wieczorem – latem upał tak nie doskwiera, a wspinaczka do zabytkowych cel jest dość męcząca, po drodze nie ma ani wody, ani cienia. Poza tym wtedy nie ma turystów, chociaż i tak nie jest ich tak wielu, szczególnie w tygodniu. Odkrywanie wydłubanych w miękkim piaskowcu jaskiń jest jednak dużo bardziej interesujące w samotności.

Klasztor powstał na zboczach góry Garedża, pierwszym monastyrem była Lavra, dzisiaj jako jedyna zamieszkała przez mnichów. Potem powstały Rka i Natlismtsemeli, później Udabno (co oznacza "pustynia") , Bertubani i Chichkhituri. Od początku mnisi mieli problemy z wodą, na terenie klasztoru było tylko jedne źródło, zwane „Łzami Dawida”. Zbudowali więc cały system zbierania deszczówki, piaskowcowe skały tu i tam znaczą długie, wydłubane rynny. W Udabano łatwo znaleźć zbiorniki na deszczówkę, przypominające toalety.

Wielu turystów zaczyna i kończy zwiedzanie na monastyrze Lavra. Wręcz wpada się na niego z drogi, wszystko podane jest jak na dłoni. Cerkwie są dobrze zachowane, a urocze cele mnichów na kilku poziomach (niedostępne zwiedzającym) tworzą przepiękny obraz. Lavra jest piękna, ale to dopiero Udabno, powyżej, zapiera dech w piersiach. Nie ma żadnego znaku, że tam jest. Jeśli nie przeczytamy o nim wcześniej lub nie zagadną nas o niego mnisi, możemy przeoczyć jedno z najniezwyklejszych miejsc w Gruzji. A wystarczy pójść ścieżką w górę, tuż za kościelnym sklepikiem. Za granią znajdziemy się we właściwym miejscu – po prawej stoi niewielka cerkiewka, po lewej prowadzi ścieżka do opuszczonych cel mnichów, wydrążonych w zboczu. Jest ich ponad 50, teraz niestety oznaczone zieloną farbą, pewnie w celu identyfikacji. W Udabno istniała szkoła malarska, nie dziwią więc całkiem dobrze zachowane freski. Chociaż… dziwią, bo wszędzie dookoła jest pustynia, ludzi brak, zwierząt brak – prawdziwy koniec świata, z wielowiekowymi dziełami sztuki przed nosem.

Z widokiem na Azerbejdżan. Do cerkiewki da się zajrzeć, wchodząc po nieco chwiejnej drabinie. Z widokiem na Azerbejdżan. Do cerkiewki da się zajrzeć, wchodząc po nieco chwiejnej drabinie. (Mateusz J.)

Jedna z największych cel w Udabno Jedna z największych cel w Udabno (Mateusz J.)

Udabno w pełnej krasie - tak, to te dziurki w zboczu. Jasna linia to ścieżka, którą się wędruje. Udabno w pełnej krasie - tak, to te dziurki w zboczu. Jasna linia to ścieżka, którą się wędruje. (Mateusz J.)

Wracamy, mijając dwie cerkiewki na grzbiecie Wracamy, mijając dwie cerkiewki na grzbiecie (Mateusz J.)

Nieprawdą jest, że dojście do Udabno jest trudne i potrzebne są górski buty (jak podaje wiele źródeł). Owszem, ścieżka jest dość stroma, ale tylko na początkowym odcinku tuż nad Lavrą. Potem jest łatwiej, chociaż ekspozycja jest spora. Sama szłam w sandałach i przeżyłam, plądrując wszystkie jaskinie. Trzeba tylko uważać na węże, ponoć w okolicy jest ich sporo. Radzę pospieszyć się z odwiedzeniem Dawid Garedża, w tym roku prawie ukończono budowę zabudowań poniżej klasztoru – wyglądają na coś turystycznego. A Udabno z tysiącem zwiedzających nie dość, że będzie niebezpieczne (ścieżka nie jest dobrze zabezpieczona), to straci swoją moc.