Z wizytą na Kaukazie
8 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola
Autorzy strony:
    Agata Ola Mateusz
Subskrybenci:
    Grzania bt Ola Agata Antisaina Mateusz Malgorzata blacknona

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

Chor Wirap - klasztor w cieniu Araratu

W zasięgu godzinnej jazdy z centrum Erywania leży jedna z głównych atrakcji turystycznych Armenii.

Armenia to kraj klasztorów. Są klasztory małe, opuszczone gdzieś w lesistych wzgórzach, oraz te znane, odwiedzane przez tysiące ludzi. Chor Wirap ewidentnie należy do tych drugich, jednocześnie będąc celem licznych pielgrzymek wyznawców kościoła ormiańskiego. 

Dojechać do Chor Wirap jest stosunkowo łatwo: z centrum Erywania jedziemy autostradą M2 na południe, mijamy miasto Artashat i po paru kilometrach skręcamy w prawo (są znaki), do klasztoru dojedziemy po kolejnych kilku kilometrach. Warto zatrzymać się w pewnej odległości od klasztoru by móc zobaczyć go na tle masywu góry Ararat.

Dla Ormian jest to miejsce szczególne: Ararat jest ich świętą górą, widniejącą w narodowych emblematach. Niestety, Armenia doświadczyła niezwykle ciężkiej historii, w wyniku której jej terytorium skurczyło się dziesięciokrotnie. Ararat obecnie leży w Turcji, tuż za granicą, więc Ormianie mogą tylko patrzeć na wielką górę (a ciężko jej nie widzieć: mimo 52km dzielących górę i centrum Erywania w pogodne dni zajmuje ona połowę horyzontu - i to nie jest przesada). Granica między oboma państwami jest zamknięta i obstawiona ciężkim sprzętem wojskowym, atmosfera jest napięta. Wspólna historia obydwu państw jest sporo trudniejsza od historii polsko-rosyjskiej. Chor Wirap jest najbardziej zbliżonym do szczytu Araratu miejscem w Armenii, co tylko dodaje mu znaczenia dla miejscowych. 

Co więcej, z klasztorem wiąże się osobliwa historia. Tutaj więziony był (Chor Wirap znaczy tyle co "głęboki loch") święty Grzegorz Oświeciciel, człowiek, który został pierwszym patriarchą ormiańskiego kościoła. Armenia uczyniła chrześcijaństwo religią państwową w 301 roku n.e., a więc co najmniej kilkanaście lat przed Imperium Rzymskim. Armenia jest więc najstarszym chrześcijańskim krajem na świecie (drugim jest sąsiednia Gruzja) i Ormianie traktują to bardzo serio. Lepiej nie kwestionować ich chrześcijańskości, tak samo jak lepiej nie sugerować im, że nie podlegając Watykanowi, nie są do końca Chrześcijanami. Ormianie są bardzo drażliwi na tym punkcie.

Z Chor Wirap i Grzegorzem Oświecicielem wiąże się legenda. Grzegorz miał według niej być przetrzymywany przez 15 lat w lochu, przez obłąkanego króla Tirydatesa. Grzegorz został wypuszczony po tym, jak uzdrowił króla z jego choroby i od razu został patriarchą, rezydującym zresztą w Chor Wirap. Do lochu, w którym był przetrzymywany, można zejść za niewielką opłatą.

  • Chor Wirap z Araratem w tle - Zdjęcie zrobione z drogi prowadzącej do klasztoru. Chor Wirap z Araratem w tle - Zdjęcie zrobione z drogi prowadzącej do klasztoru. (Kuba Oficjalski)
  • Klasztor w środku - Przykład ormiańskiej architektury sakralnej sprzed prawie 2 tysięcy lat Klasztor w środku - Przykład ormiańskiej architektury sakralnej sprzed prawie 2 tysięcy lat (Kuba Oficjalski)
  • Widok z murów  - Klasztor, oprócz sąsiedztwa Araratu, otoczony jest wiecznie żółtymi równinami Widok z murów - Klasztor, oprócz sąsiedztwa Araratu, otoczony jest wiecznie żółtymi równinami (Kuba Oficjalski)
  • Droga do klasztoru Droga do klasztoru (Kuba Oficjalski)