Z widelcem w podróży
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

29/05/14 od Agata

Párek v rohlíku

Czeska miłość do prostego jedzenia

Uliczne przekąski w Polsce są zamerykanizowane – sieciowe fast foody, budki z hamburgerami i zapiekankami.  Gdzieś tam jeszcze bronią się lokalne specjalności. Ogólnopolski fast food nie istnieje, nikt nie próbuje sprzedawać szybkich pierogów. U Czechów wręcz przeciwnie – czeskie specjalności wypierają bądź zmieniają zachodnie pomysły. Siła lokalnych przyzwyczajeń wygrywa. Czeskie umiłowanie do przekąsek ma swoje praktyczne uzasadnienie. Obiad jada się stosunkowo wcześnie, kolację późno, a jeść coś trzeba.

Jak widać, Czesi wyraźnie rozgraniczają obie przekąski Jak widać, Czesi wyraźnie rozgraniczają obie przekąski (J.Gobbi, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-2.0)

Nasi południowi sąsiedzi kochają przekąski i wszelkie szybkie dania, które można zjeść w biegu. Nic dziwnego, że właśnie takie cudeńka są uznawane za symbole czeskiej kuchni, na równi z obfitymi daniami obiadowymi w stylu vepřo-knedlo-zelo czy svičková na smetaně. Rozpływający się w ustach marynowany hermelin, wypalający gardło utopenec, aż za bardzo aromatyczne smażone serki ołomunieckie, czosnkowe topinky, smazeny syr v housce… I wszechobecne czeskie hot-dogi, chociaż nie radzę ich tak nazywać, bo możemy urazić dumę Czechów. Wszystkie te smakołyki można dostać za naprawdę małe pieniądze.

(elPadawan, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-SA-2.0)

Párekvrohlíku to żadna filozofia, ot, bułka z parówką czy cienką kiełbasą i trochę musztardy. Skąd się wzięła i  komu ją zawdzięczamy – nie wiadomo. Jednak od stuleci (tak mawiają Czesi) tę przekąskę można kupić wszędzie, ulicznych wózków jest tyle, ile tych z obwarzankami w Krakowie. Bułka nie jest bułką hot-dogową, znaną z ordynarnych fast foodów, słodką i mleczną. To inaczej wypiekana, klasyczna pszenna bułka, w Czechach nazywana rohlík. Wydrążoną w środku (nie przekrojoną), nadziewa się parówką bądź kiełbaską i dodaje musztardy, ewentualnie też keczupu. I co typowe dla Czechów – żadnych warzyw. Nigdy. Tylko bułka, parówka i musztarda.

Prawda, nie jest to wyrafinowane danie, jak cała czeska kuchnia. Ale uwodzi jednym – przywiązaniem do tradycji, do rodzimych zwyczajów. Lepiej zjeść párek v rohlíku ze sprawdzonego wózka niż hamburgera z sieciówki, wszędzie takiego samego.