Kalosze
Zbliża się czas upałów, a razem z nimi, nasz środkowo-europejski klimat zaczyna fundować nam porządne ulewy. Ale przecież nie ma nic lepszego niż letnie oberwanie chmury, prawda? Jest ono tym bardziej przyjemne, kiedy ma się ze sobą kalosze;) Nie mówiąc już o festiwalach, na których kalosze są niezbędne. Wśród wszechobecnego błota i tłumów nie trzeba się martwić o zniszczenie ulubionych butów.
(Phil Roeder/https://www.flickr.com/photos/tabor-roeder/5819692053)
I pewnie kalosze nie byłyby tak modne, gdyby nie angielska rodzina królewska i noszone przez nich myśliwskie Huntery, które w hukiem weszły na salony. Bo jedno to praktyczność, a drugie trend. Ale zacznijmy od początku.
Kalosze czy z angielskiego wellington boots, spopularyzował Arthur Wellesley - pierwszy książę Wellington. Były to długie buty, które zakładano na polowania. Wellingtony stały się także popularne wśród żołnierzy. Dlatego zostały one udoskonalone poprzez przedłużenie przedniej części cholewki, aby lepiej chroniły kolana. Z kolei popularność kaloszy wśród żołnierzy, pociągnęła trend wśród angielskich dżentelmenów, którzy chcieli naśladować bohaterów wojennych. Wśród takich dżentelmenów był niejaki Beau Brummell - angielski dandys, o którym wspominałam w jednym z ostatnich tekstów.
(zeesenboot/https://www.flickr.com/photos/zeesenboot/10924253635)
Wellingtony przeżyły przełom podczas I wojny światowej. Wtedy to Armia Brytyjska zgłosiła się do firmy the North British Rubber Company - dzisiejszej Hunter Boot, której właściciel już kilkanaście lat wcześniej wpadł na pomysł aby kalosze wykonywać z gumy, i poprosiła o wykonanie kilku tysiecy takich butów. W rezultacie powstało ich 1,185,036! Także podczas II wojny, było ogromne zapotrzebowanie na gumiaki. I to po niej, kalosze trafiły do codziennej mody. Noszone przez kobiety, mężczyzn i dzieci, miały zapewnić ochronę przed deszczem. Pod koniec lat 50-tych XX wieku, dzisiejszy Hunter wypuścił najpopularniejszy model myśliwski - Green Hunter oraz Royal Hunter Wellingtons. I tak oto myśliwskie buty trafiły do ogólnej mody, a dziś noszą je największe trendsetterki z modelką Kate Moss na czele.
(zeesenboot/https://www.flickr.com/photos/zeesenboot/8327928932)
Mimo, że nie każdy może sobie pozwolić na oryginalne kalosze od Hunter Boot (są szalenie drogie), a nawet wiele osób uważa, że są po prostu nieładne, to i tak to właśnie te pierwsze gumowe buty sprawiły, że nosimy je dziś chętniej. Mogą wyglądać naprawde dobrze, poza tym mamy ich pełny wybór kolorystyczny. W takich butach żadna kałuża niestraszna ;)
Kalosze, obuwie genialne. Chronią spodnie czy co tam mamy na sobie, mogę spokojnie łazić po błocie... i tylko ten mały problem - zupełnie nie przepuszczają powietrza, więc chodzenie dłużej niż z domu do pracy bywa męczące, szczególnie w upał.
Swoje w kropki zakupiłam za bodajże 20 złotych, służą trzeci rok :)
Mnie jakoś kalosze nigdy do siebie nie przekonały. Jednak but z membraną, to but z membraną i choć goretex nie jest super przepuszczalnym materialem, to jednak stopa w nim bardziej oddycha niż w gumiaku. A to, że kalosze chronią spodnie czy rajstopy przed błotem? Z tym się mogę zgodzić, ale mimo wszystko wizualnie to obuwie do mnie nie przemawia.
Historia mody: prochowiec 
Tajemnice cegieł piekarni Teodora Reicherta - część pierwsza. 
Dżinsy: historia kultowych spodni 
Tym razem nosa uciera- Bergamo 
Pierwszego razu nie da się zapomnieć