W ciągłym ruchu
4 osoby
Moderatorzy:
    Agata

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

Paralotnie cz.2

żeglując w przestworzach

Po przejściu pierwszego etapu kursu paralotniowego przychodzi czas na etap 2.

Druga część kursu paralotniowego nie jest już zabawą na małym wzniesieniu ale jest już prawdziwym żeglowaniem w przestworzach i niesie z sobą też prawdziwe ryzyko. Loty na kursie drugiego stopnia odbywają się na przewyższeniu minimum 200 m, ale ja mój pierwszy prawdziwy lot, odbyłem na 600 metrach. Kurs można odbyć maksimum rok po ukończeniu kursu stopnia 1.
 

 


Drugi stopień kursu paralotniowego można odbyć w Polsce lub za granicą. Kurs obejmuje przynajmniej 2 godziny lotu, egzamin praktyczny, teoretyczny oraz egzamin państwowy na świadectwo kwalifikacji, czyli inaczej państwową licencję pilota paralotniowego.


Mój kurs na 2 stopień odbyłem we Włoszech i osobiście polecam takie rozwiązanie. Koszt wcale nie jest dużo wyższy, niż kursu w Polsce a przewyższenia są znacznie większe, ładniejsze widoki i większe prawdopodobieństwo zabawy na prawdziwych prądach powietrznych. Kurs odbyłem z Jackiem Gocyłą, instruktorem paralotniarstwa z Katowic. Jacek, organizując kurs, bardzo uważa na to, żeby dodatkowe koszty nie były za wysokie. Przejazd z Polski do Włoch organizuje on, zrzucając się na benzynę można dostać miejsce w jego busie. Można u niego tanio wypożyczyć sprzęt a mieszkanie w namiotach też jest zorganizowane przez niego. Za tygodniowy pobyt we Włoszech, latanie i przejazd kilka lat temu zapłaciłem około 1300zł. Teraz kosztuje to prawdopodobnie trochę więcej, ale tak czy inaczej jest to cena osiągalna nawet dla studenta. Jedyne, co musimy zabrać na wyjazd to śpiwór i karimata i trochę jedzenia w puszkach i słoikach.

 

(Olek)

 

Kurs odbywa się w miejscowości Bassano del Grappa w Alpach weneckich. Przypomina to gigantyczny ośrodek narciarski tylko zamiast zjeżdżać, się zlatuje. Jest tam kilka różnych startowisk - latem trzeba naprawdę uważać i stosować się do przepisów, żeby nie pozderzać się z innymi Ikarami.


Kiedy przyjedziemy na miejsce i się rozpakujemy, mod razu ruszać na startowisko. Jacek wwozi swoich kursantów busem po serpentynach prawie na sam szczyt góry. Tam, mając już umiejętności z kursu pierwszego stopnia, rozkładamy paralotnie. Jest to o wiele trudniejsze niż na samym początku bo stok jest bardzo stromy i ciężko się na nim utrzymać nawet stojąc. Najmniej doświadczony paralotniarz leci pierwszy, tak więc jako pierwsi prawdopodobnie znajdziemy się na startowisku. Tak samo jak za pierwszym razem, rozpędzamy się biegiem i zaczynamy unosić się w powietrzu. Trzeba przelecieć jeszcze nad drzewami na samym końcu stoku, na których wielu początkujących paralotniarzy zakończyło swój pierwszy lot. Za drzewami rozpościera się przed nami widok niesamowity. Nie ważne czy lecący jest osobą wierzącą czy nie, w momencie kiedy znajdzie się już na dużej wysokości, zawsze dziękuje bogu za to, że świat jest taki piękny. Nie jestem osobą, która okazuje bardzo wylewnie uczucia a w powietrzu naprawdę krzyczałem z radości.

 

(Olek)

 

Lot trwa jakieś 15 – 20 minut lub nawet dłużej jeżeli uda nam się pobawić trochę na prądach wznoszących. Wrażenia są niezapomniane a widoki zapierają dech w piersiach.


Jeżeli będziemy mieli szczęście to Jacek zabierze nas na o wiele większą górę w pobliżu, 1400m. Z takiej wysokości naprawdę ciężko jest rozróżnić miasteczka i lądowisko.


Paralotnia, jak już wcześniej pisałem to sport ekstremalny i wiąże się z dużym ryzykiem. Ja przestałem latać. Zrobiłem kurs, dostałem licencję pilota i więcej nie latałem. Przestraszyło mnie , że życie pilota nie jest tylko i wyłącznie w rękach samego paralotniarza i sprzętu, ale jest też czynnik losowy, który może zabić. Człowiek nie jest w stanie przewidzieć jak ułożą się prądy powietrzne a lekki podmuch, nawet na małej wysokości, może spowodować tragedię.
 

(Olek)

 


W Polsce latając zabija się stosunkowo mało paralotniarzy, bo jest to mniej więcej do 4 osób co roku. Paralotnia nie ma kółek, naszym podwoziem są nasze nogi, dlatego bardzo częste są urazy nóg i kręgosłupa.


Jak pisałem wcześniej: jest to przygoda niesamowita i bardzo się cieszę, że ją przeżyłem, ale każda osobą zaczynająca latać powinna być w pełni świadoma wszystkich zagrożeń, podchodzić do tego z respektem i opanowaniem.

  • Bassano Bassano (Olek)