Na wirsycku
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Antisaina
Autorzy strony:
    Agata Antisaina
Subskrybenci:
    SKIP Agata Atavus Antisaina AgnesO ruda Maciej

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

19/09/11 od tupek
W temacie: Góry górą

Weekend w Pieninach

Kraków ma dużą zaletę. Weekendowy wypad na górską wędrówkę nie jest problemem dzięki niewielkiej odległości.

W czwartek wieczorem pakujemy plecaki. W piątek, zaraz po pracy, jedziemy na dworzec i autobusem udajemy się do Szczawnicy. Jest już ciemno, więc kierujemy się do zarezerwowanego w niewielkim pensjonacie pokoju. Chociaż słońce już zaszło, to nie jest jeszcze późno. Zostawiamy rzeczy i udajemy się na spacer po mieście. Akurat dzisiaj gra Polska z Meksykiem. Aby zobaczyć relację z tego wydarzenia zachodzimy do pubu. Przy piwie i pizzy oglądamy mecz. Wszystko byłoby normalnie, gdybym w pewnym momencie nie zobaczyła wychodzącego z kuchni… psa. Pizza przestała mi smakować…

W sobotę wstajemy wcześnie rano. Szybkie śniadanie i wyruszamy z naszymi plecakami w stronę centrum miasta. Tutaj, przy wyciągu narciarskim wchodzimy na żółty szlak. Podążając nim zaliczamy Palenicę (722). Wędrując wzdłuż granicy docieramy do Dunajca. Tutaj promem przedostajemy się na drugą stronę. Stąd już niedaleko na Sokolicę (747). Piękna, słoneczna pogoda, a także plecaki, sprawiają, że docieramy na szczyt cali mokrzy.

Chwila postoju przy znanej z wielu pienińskich pocztówek sośnie i ruszamy niebieskim szlakiem na Trzy Korony. Po drodze zwiedzamy najwyżej położoną polską warownię – Zamek Pieniński. Trafiamy akurat na grupę wędrującą z przewodnikiem. Dzięki temu mamy możliwość wysłuchania szczegółowej historii tego miejsca.

Przy ruinach wyciągamy z plecaków chleb, pasztet i nóż - najwyższy czas „żeby zakąsić jakieś małe co nieco”.
 


Spod ruin już tylko chwila na Trzy Korony. Aby móc wejść na szczyt musimy (podobnie jak na Sokolicę) kupić bilet. Po dopełnieniu tej formalności jesteśmy uprawnieni do wejścia na Okrąglicę (982). Specjalnie wyznaczoną, wąską trasą. Idąc „gęsiego” docieramy do kolejki oczekujących na możliwość podziwiania widoków ze szczytu. Schodzący z naprzeciwka informują nas, że „jeszcze tylko pół godziny” i będziemy na górze. Cóż, trzeba uzbroić się w cierpliwość.

 

 

Z Okrąglicy schodzimy do Schroniska Trzy Korony. Po całym dniu z ulgą zrzucamy z siebie plecaki. Niestety okazuje się, że miejsc w schronisku nie ma. Jedna z pań pracujących tam, oferuje nocleg w Sromowcach Niżnych, ale dopiero za godzinę – musi posprzątać pokój po poprzednich gościach. Nie pozostaje nam nic innego, jak kupić piwo (do wyboru kilka rodzajów polskiego i słowackiego) i usiąść z nim mając przed sobą widok na Trzy Korony. Zanim zdążyliśmy opróżnić butelki zwolnił się pokój. Ostatecznie noc spędzamy w przytulnym schronisku.

W Krakowie czeka na nas jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, więc czerwonym szlakiem kierujemy się do Szczawnicy. Jest to popularna ścieżka rowerowa. Rano spotykamy pojedynczych rowerzystów, ale od 11 robi się tu już tłoczno od dwukołowych pojazdów. Gdy docieramy na dworzec okazuje się, że do odjazdu najbliższego autobusu mamy jeszcze chwilę. W pamięci został mi smak lodów, które jadłam będąc kiedyś na koloniach w tym mieście. Udajemy się więc do lodziarni „U Jacka”. Sprzedawane tu lody na wagę są nadal tak pyszne jak zapamiętałam!

Szkoda, że ten słoneczny wrześniowy weekend dobiega końca.

 

  • Sosna na Sokolicy Sosna na Sokolicy
  • Szczawnica Szczawnica

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Notatki o podobnych miejscach: