Na Pomorzu
5 osób
Moderatorzy:
    pioter

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

Świeża rybka nad morzem

Dialog z rybakami, którzy wrócili z połowem.

Flądra w sieci rybackiej Flądra w sieci rybackiej (pioter)
 
Ja: A teraz te rybki trafią do smażalni, tak?
Stary Rybak: Ale pan wesoły!
Ja: ...
Stary Rybak: Od nas jedna bierze, od kolegi jeszcze jedna...
Ja: Inne nie chcą świeżej ryby?
Młody Rybak: Są dla nich zbyt świeże.
Ja: Tu co krok zachęcają własnymi połowami albo "od rybaka"...
Stary Rybak: Pan widział tę przy ulicy? Tam żona mówi, że męża nie ma, bo odsypia połów, a facet na truskawkach (śmiech).
Ja: To skąd mają rybę?
Stary Rybak: Z przetwórni.
Ja: Mrożoną?
Stary Rybak: A widzi pan tu codziennie rano dostawy?
Ja: Mrożona jest gorsza od świeżej?
Stary Rybak i Młody Rybak patrzą na mnie jak na idiotę.
Ja: No ok, a jak odróżnić świeżą od mrożonej?
Młody Rybak: Trociny.
Ja: Proszę?
Stary Rybak: Mrożone smakują jak trociny. 
Ja: Ale przecież, gdy się szybko zamrozi, to podobno nie straci smaku...
Stary Rybak: Dorsz może nie straci, ale z flądry będą trociny. Pan pewnie nie rozpozna, panu trzeba podać świeżą i mrożoną razem, wtedy pan odróżni...
 
 
***
Latem w nadmorskiej smażalni raczej nie zjemy świeżego dorsza. Prędzej flądrę, ale i w tym wypadku lepiej spytać zorientowanych, które smażalnie danego dnia mogą mieć świeżą. Najlepiej jednak rano kupić ją bezpośrednio od rybaka i samemu usmażyć w lekkiej panierce. Bywa też niestety tak, że rybak przypłynie z pustymi sieciami, zwłaszcza podczas gorącego lata, gdy woda staje się zbyt ciepła dla ryb (zob. "Gdzie te ryby").

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):