Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

02/10/13 od MarcinM
W temacie: Moving Pictures

Z Tomem biznesów się nie robi

Tom Waits a muzyka w reklamach

Trochę na przekór, tym razem będzie o piosenkach niewykorzystanych w telewizji.

Mało którego artystę cechuje tak antykomercyjna postawa, jak Toma Waitsa. Jakby nie patrzeć, od lata działa sobie na uboczu, nie wychodząc na tym wcale źle – jest postacią kultową, oddziałującą nie tylko na swoich fanów, ale i na innych artystów (nie tylko muzyków, ale to temat na inną historię).

Muzyk wielokrotnie wkraczał na drogę sądową, gdy szło o wykorzystanie jego twórczości czy wizerunku. Tak było w przypadku Frito-Lay, która to firma próbowała go nakłonić do sprzedania piosenki, a ostatecznie, gdy ten odmówił, stworzyła własną, podejrzanie podobną do „Step It Up” z albumu „Small Change”. Sprawę zresztą wygrał.

Nieprzejednanego artystę próbowała przechytrzyć też firma Levi's, wykorzystując w reklamie dżinsów utwór „Heartattack And Vine”... ale w wykonaniu Screamin' Jaya Hawkinsa. Na reakcję nie trzeba było jednak długo czekać – Tom zadziałał jak zwykle szybko i wkróce reklama zniknęła z emisji, zaś w magazynie Billboard znalazły się zajmujące całą stronę przeprosiny od firmy.

A co robi Waits z tymi odszkodowaniami? Dla przykładu – gdy w 2005 roku wygrał kolejny proces (tym razem z Oplem, który do swojej skandynawskiej kampanii zatrudnił wokalistę brzmiącego podobnie do Toma) pieniądze przeznaczył na cele charytatywne. Bo Waits nie jest biedny, a jednocześnie trudno podejrzewać go o pazerność. Tom Waits ma zasady, które, chociaż z pozoru mało życiowe i zbyt idealistyczne jak na te czasy, zaprowadziły go tam, gdzie jest i na co może sobie pozwolić.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):