Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

01/11/13 od MarcinM

Prawdziwej muzyki czas się nie ima

"Mój Big-Bit" Ani Rusowicz

Historia zdaje się nie tyle zataczać koło, co rozpoczynać się od nowa. Nie chodzi tu o sentymentalne podróże w przeszłość, tylko fakt, że pewne rzeczy są na tyle dobre, że po prostu się nie starzeją. Gdy usłyszałem o Ani Rusowicz to skłamałbym, gdybym napisał, że byłem nastawiony do twórczości córki Ady Rusowicz i Wojciecha Kordy życzliwie. Bo przecież piosenkarka nie zdradzała wcześniej skłonności do klasycznego rockowego grania.

Gdy jednak posłuchałem całej płyty „Mój Big-Bit” to musiałem odszczekać to, co mówiłem. To nie jest tylko stylizacja na retro – ten „big-bit” brzmi naprawdę tak, że człowiek wierzy, że to jest Jej muzyka.

Świetnie brzmiąca jest to płyta, przy czym nie archaizowana na siłę. Po włączeniu krążka przestrzeń wypełnią dźwięki jak najbardziej aktualne, a jednocześnie brzmiące naturalnie i ciepło. Artystka sięgnęła po sześć kompozycji z repertuaru słynnej mamy, także znajdziemy tu odkurzone wersje takich przebojów jak „Za daleko mieszkasz miły” czy „Nie pukaj do moich drzwi”.

Co jest w tym wszystkim najlepsze – mimo że repertuar na płycie dzieli ponad pół wieku, to album jest niezwykle równy i zwarty muzycznie. Polecam „Mój Big-Bit” wszystkim fanom dobrej muzy, sam zaś już szukam w sklepach nowej płyty wokalistki  - „Genesis”.