Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

02/04/14 od MarcinM
W temacie: Beyond the Lighted Stage

Jim Marshall

Ojciec Hałasu

Często mówi się o utworach czy albumach, które zmieniły historię muzyki. Rzadko kiedy jednak wspomina się o technicznej stronie całego tego przedsięwzięcia – gdyby nie postęp technologiczny, trudno wyobrazić sobie narodziny pewnych stylów gry na instrumentach, które z kolei zdeterminowały całe gatunki rocka – czy to rock progresywny, czy to hard rock, czy też heavy metal.

Jeśli by zastanowić się, z jakimi markami kojarzy nam się najbardziej hałaśliwa odmiana muzyki popularnej, zwana dalej rockiem, na myśl przychodzą nam: gitary Les Paula i wzmacniacze Marshalla. Te ostatnie, z charakterystycznym logiem, wciąż stanowią najczęściej spotykany element backline’u na scenie koncertowej czy wyposażenia sali prób. Przez wiele lat „Marshalle” były niezastąpione wśród gitarzystów poszukujących agresywnego, przesterowanego brzmienia. Wśród słynnych użytkowników tych pieców znajdziemy takich wykonawców jak Jimi Hendrix, Eddie Van Halen, Kurt Cobain, Jimmy Page, Randy Rhoads czy Slash.

Jim Marshall rozdający autografy w 2007 roku Jim Marshall rozdający autografy w 2007 roku (Penmachine / http://en.wikipedia.org/wik...)

Sprawca całego tego hałasu, Jim Marshall, był chorowitym dzieckiem – urodzony w 1923 roku w londyńskiej dzielnicy Acton, spędził wiele lat w szpitalu z powodu choroby kości, która ujawniła się w wieku dziecięcym. Choroba utrudniła Jimowi edukację ale też ochroniła go przed służbą wojskową podczas II wojny światowej. Pracę zarobkową podjął już jako 13-latek. Początkowo próbował swoich sił jako wokalista (w wieku 14 lat śpiewał na czele big bandu przez sześć nocy na tydzień!), jednak z powodu deficytu nieoddelegowanych do wojska perkusistów zasiadł za bębnami. Wtedy już pracował jako inżynier elektryk i skonstruował sobie wzmacniacz, za pomocą którego jego śpiew nie był zagłuszany przez perkusję.

W latach 50. Marshall był wziętym perkusistą, udzielającym lekcji takim bębniarzom jak Mitch Mitchell czy Mick Underwood. Oczywiście ta dwójka to tylko kropla w morzu – Marshall udzielał korepetycji ok. 65 muzykom tygodniowo, regularnie przy tym występując. Odłożoną kasę przeznaczył na sklep muzyczny w Hanwell, dzielnicy w zachodniej części Londynu.

Tam sprzedawał zestawy perkusyjne oraz sprzęt gitarowy. Właśnie wtedy zapoznał się z potrzebami takich początkujących wówczas muzyków jak Pete Townshend (The Who), Ritchie Blackmore (Deep Purple) czy Big Jim Sullivan, którzy narzekali, że ich wzmacniacze są za ciche i za małe. Wraz z osiemnastoletnim pomocnikiem Dudley’em Cravenem, Jim Marshall skonstruował prototyp wzmacniacza, który już wkrótce stanie się znakiem rozpoznawczym rockowego brzmienia.

Marshall - wystawa vintage'owych reprodukcji Marshall - wystawa vintage'owych reprodukcji (fot. fvancini / http://en.wikipedia.org/wik...)

W 1962 roku powstała firma Marshall Amplification, zaś pierwszy wzmacniacz zwał się Marshall JTM 45 - był to dwukanałowy, jak nazwa wskazuje 45-watowy piec, wyglądający z grubsza tak, jak dzisiejsze Marshalle – w czarnym obiciu, z panelem regulacji w złotym kolorze. Przez lata wzmacniacze Marshalla przechodziły wiele ewolucji, z których ważną było zaprojektowanie potężnego, 100-watowego urządzenia, wychodząc naprzeciw takim (wtedy) nowoczesnym muzykom, jak Jimi Hendrix czy Eric Clapton. Te 100-watowe paczki do dziś wyglądają tak samo i trudno wyobrazić sobie coś piękniejszego na wielkim rockowym koncercie, niż ścianę tych stuwatowych Marshalli.  Innym ważnym epizodem było rozpoczęcie produkcji serii JMP, wychodzącej naprzeciw zapotrzebowaniu heavymetalowych gitarzystów, szukających jeszcze mocniejszego brzmienia, takich jak Angus Young (AC/DC) i Randy Rhoads (Ozzy Osbourne).

Slash, a za nim kilka specjalnych, sygnowanych przez niego wzmacniaczy. Slash, a za nim kilka specjalnych, sygnowanych przez niego wzmacniaczy. (HeavyMezza89 / http://commons.wikimedia.or...)

Sam „Ojciec Hałasu” (bo tak nazywano Jima Marshalla) dożył sędziwego wieku 88 lat – zmarł 5 kwietnia 2012 roku. Obok Leo Fendra, Setha Lovera i Lesa Paula pozostanie najważniejszą postacią wśród konstruktorów rockowego arsenału.