Na kupieckim szlaku
9 osób
Moderatorzy:
    pinot

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: przed publikacją
RSS RSS
Zarejestruj się

25/11/13 od Atavus
W temacie: Przedsięwzięcia i wydarzenia

Fordlandia

przemysłowa utopia

Opuszczony dom w dżungli, dawna Fordlandia. Opuszczony dom w dżungli, dawna Fordlandia. (Méduse; http://en.wikipedia.org/wik...)

W 1928 r. Henry Ford, jeden z nawybitniejszych przemysłowców XX w., uzyskał od rządu Brazylii 10 000 km2 ziemi i rozpoczął budowę Fordlandii. U podstaw tej idei leżała potrzeba zminimalizowania kosztów gumy, niezbędnej do produkcji wielu elementów samochodowych, w tym opon.

W latach 20-tych XX w. głównym producentem gumy na świecie były Brytyjskie Malaje. Ford postanowił uniezależnić się od tego źródła i rozwinąć własną produkcję u innych źródeł - w Amazonii. Amazonia była naturalnym środowiskiem dla drzewa kauczukowego, skąd dopiero wywieziono sadzonki na inne kontynenty, wydawała się więc najlepszym miejscem na rozwój plantacji. Poza tym znajdowała się znacznie bliżej, niż azjatyckie Malaje, a na dodatek na miejscu obecna była tania siła robocza - właśnie trwała gwałtowna kolonizacja dżunglii amazońskiej przez licznych imigrantów europejskich. 

Ford postanowił wnieść od korzenia całe miasto w stylu i standardzie amerykańskim, otoczone plantacjami kauczuku. Mieszkańców - pracowników Fordlandii obowiązywały także amerykańskie standardy pracy - nakazano nosić identyfikatory, godziny pracy wypełniały środek dnia, zakazano spożywania alkoholu, tytoniu oraz sprowadzania kobiet do osady.

Fabryka gumy Fabryka gumy (Méduse / http://en.wikipedia.org/wik...)

Niestety, ani Ford, ani jego menagerowie nie uwzględnili wielu lokalnych czynników budujących nieprzekraczalne granice między warunkami pracy w USA a Amazonii.

Upadek zaczął się na plantacjach. Zbyt gęsto posadzone drzewa narażone były bardziej niż w dżunglii na choroby i insekty, nie występujące w Azji, gdzie natura nie zdążyła przystosować się do kauczukowców.

Wraz z niepowodzeniem przemysłowym zaczęły sie psuć nastroje wśród pracowników. Narzekano na niedostosowanie warunków pracy do klimatu - praca w upał, wielkie pająki, amerykańskie pożywienie (hamburgery!) czy brak rozrywek. Jednocześnie zaczęto omijać formalne zakazy pracodawcy, i 5 mil w górę rzeki Tapajos, nad którą założono Fordlandię, na "wyspie niewiniątek" otwarto bary, kluby nocne i domy publiczne dla pracowników.

Narastające antagonizmy doprowadziły w końcu do buntu pracowników i ich masowej ucieczki do dżungli w 1930 r., skąd sprowadziła ich dopiero armia brazylijska. Niezniechęcony Henry Ford postanowił przenieść projekt w pobliże miejscowości Belterra, gdzie znajdowały się łagodniejsze warunki klimatyczne. Tam plantacje się przyjęły i rozpoczęto produkcję gumy, trwającą aż do 1945 r., kiedy na rynku pojawiła się guma syntetyczna.

Zapotrzebowanie na gumę naturalną natychmiast spadło, pogrążając zupełnie idee Fordlandii. Wnuk Henrego, Henry Ford II sprzedał obiekt ze stratą 20 milionów dolarów, pozostawiając większość miasta na pożarcie dżungli.

Fordlandia zarosła od tego czasu dżunglą, z rzadka tylko zdradzając echa dawnej świetności nielicznym turystom. Z pomiędzy krzaków prześwitują białe ściany amerykańskich domów, na indiańskiej scieżce można spotkać czerwony hydrant rodem z Manhattanu. A oceniając przedsięwzięcie z perspektywy czasu, chyba szczerze należy przyznać, że to nie pech, lecz słabe rozpoznanie miejscowych warunków przyczyniło się do ostatecznej klęski bądź co bądź wybitnego przemysłowca.