Na kupieckim szlaku
9 osób
Moderatorzy:
    pinot

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: przed publikacją
RSS RSS
Zarejestruj się

20/01/14 od mrtswtk
W temacie: Teorie

Asymetria informacji - negatywna selekcja

O wypieraniu produktu lepszego przez produkt gorszy.

Ucząc się do sesji człowiek dowiaduje się czasami całkiem ciekawych rzeczy. Przykładowo o zjawisku negatywnej selekcji, które jest odzwierciedleniem prawa Kopernika-Greshama, tyle że na rynku produktów. I tak, jak we wspomnianym prawie K-G waluta gorsza wypiera lepszą, tak w negatywnej selekcji produkt gorszy wypiera produkt lepszy. Ale jak?

Zacznijmy od początku. U podstaw tej teorii leży pojęcie asymetrii informacji. W świecie ekonomii jest to sytuacja, w której jedna ze stron transakcji jest lepiej poinformowana od drugiej. Jakby się nad tym zastanowić, to jest to dość naturalne i powszechne zjawisko – sprzedawca na ogół zawsze wie o swoim produkcie więcej niż klient. Przejdźmy zatem do negatywnej selekcji.

Najlepiej obrazuje to przykład rynku używanych samochodów, opisany przez amerykańskiego ekonomistę George’a Akerlofa (który nawiasem mówiąc za swój wkład w naukę o ekonomii i asymetrii informacji otrzymał w 2001 roku Nagrodę Nobla). Załóżmy, że na wspomnianym rynku mamy dostępne tylko dwa typy samochodów – samochody w dobrym stanie technicznym oraz samochody w złym stanie. Za pierwszy typ klient jest skłonny zapłacić 20 tysięcy zł, za drugi 10 tysięcy zł. Przypuśćmy, że w salonie w którym chce dokonać zakupu ma do wyboru tyle samo pojazdów w dobrym stanie, co w złym stanie (50/50). Klient jednak nie wie, który model jest w jakim stanie technicznym – wie o tym tylko sprzedawca. W tej sytuacji kupujący nie będzie chciał zapłacić za samochód więcej niż 15 tysięcy (jest to średnia arytmetyczna dostępnych opcji -> (10+20)/2 = 15).

Używane samochody. Czy możesz stwierdzić, który jest w lepszym stanie technicznym? Używane samochody. Czy możesz stwierdzić, który jest w lepszym stanie technicznym? (pixelnaiad, CC BY 2.0, http://www.flickr.com/photo...)

W tej sytuacji na wypadek wyboru "złego stanu technicznego" (wartego 10 tys.) nie przepłaci dwukrotnie oferując 20 tys. Zauważcie jednak, że wciąż dopuszcza pewne ryzyko zapłacenia za samochód więcej niż jest on wart - w tym przypadku 50% ceny. Oczywiście ma tyle samo szans na wybranie złego samochodu, co i dobrego - i pewnie liczy, że uda mu się trafić na ten drugi. Wtedy nie przepłaci, a zaoszczędzi 25% ceny (5 tys. z 20 tys.). 

Jest jednak pewien szkopuł. Sprzedawcy samochodów „w dobrym stanie”, którzy oczekują za nie więcej niż 15 tysięcy, widząc co się święci wycofają się z rynku. Dla nich obecność na nim będzie zwyczajnie nieopłacalna. W ten sposób pozostaną na nim jedynie sprzedawcy pojazdów „w złym stanie”, za które kupujący będą płacić 10 tysięcy. I tak właśnie wygląda wypieranie lepszego produktu przez gorszy.

Zauważcie proszę, że w opisanym powyżej przykładzie używam zwrotów „załóżmy”, „przypuśćmy” – mam nadzieję, że dostrzegliście już jak bardzo uproszczony jest to model. W świecie rzeczywistym mamy oczywiście cały wachlarz „stanów technicznych” – od bardzo złych, po tak dobre, że nie wszystkie jego funkcje kupujący są w ogóle w stanie wykorzystać. I w tym miejscu nasuwa mi się na myśl jeszcze inne zjawisko - wybaczcie mi małą dygresję, ale uważam, że nawiązuje ona do tematu i udowadnia, że powyższy model ma pewną przeciwwagę.

Jako że było to kilka lat temu nie pamiętam już z jakiego przedmiotu był to wykład, jednak uwaga prowadzącego zapadła mi głęboko w pamięci. Dotyczyła idącej wciąż do przodu funkcjonalności telefonów komórkowych i komputerów. Prawdą jest, że większości użytkowników w zupełności wystarczają podstawowe funkcje i parametry techniczne sprzętu. Mimo to zawsze znajdzie się mały odsetek, który będzie potrzebował więcej pikseli, więcej RAM, szybszego procesora, szybszego internetu (zazwyczaj z racji zawodu - graficy, programiści, informatycy). Dlatego producenci będą dążyć do ulepszania swoich produktów w celu zadowolenia tego niewielkiego odsetka "wymagających", za którymi reszta przeciętnych użytkowników podąży bezkrytycznie mimo, że nawet nie odczuwają tych ulepszeń (bo na ich potrzeby podstawowe funkcje są w zupełności wystarczające).

No i sami ocencie - czy faktycznie jest tak, że gorszy produkt wypiera lepszy?

 

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):